„Potrzebuję amunicji, nie podwózki”
Mówiono o nim: wesołek, aktor, w polityce – nowicjusz. Zawsze wolał rozmowy pokojowe niż wojnę. Ale w chwili próby okazał się mężem stanu. Nie wyjechał z Kijowa, chociaż Amerykanie proponowali ewakuację. Dzieli los ludzi w oblężonym, ostrzeliwanym mieście, codziennie do nich przemawia. Budzi w nich dumę i hart ducha, twardo apeluje o pomoc do Zachodu, tłumaczy Rosjanom w czym biorą udział. Poznajcie niezwykłą historię Wołodymyra Zełenskiego, prezydenta Ukrainy, który stał się bohaterem całego wolnego świata.
17.03.2022 10:17