Teresa Bożyk przyjechała do Londynu 8 lat temu, by pomóc pracującym dzieciom i zająć się wnukami. Londyn stał się jej drugim domem, w którym towarzyszyła dorastaniu czwórki wnucząt. Gdy dzieci podrosły i poszły do szkoły misja babci dobiegła końca. Niedawno wróciła do rodziny pozostawionej w Polsce, ale nie żałuje czasu spędzonego w Wielkiej Brytanii.
Wyjeżdżają za granicę, zabierają ze sobą dzieci. W kraju zostają tęskniący dziadkowie i babcie, którym do podtrzymywania rodzinnych więzi muszą wystarczyć rozmowy przez telefon bądź inne komunikatory. Tylko nielicznym udaje się przez dłuższy czas pobyć z najbliższymi.