Zdaniem autorów raportu technologia CCS to nie tylko możliwość zachowania węgla i gazu w niskoemisyjnym miksie energetycznym, ale także potencjalne korzyści dla gospodarki.
Pojedynczy projekt energetyczny z zastosowaniem technologii CCS może oznaczać zatrudnienie dla 1000-2500 osób na etapie budowy i kilkaset etatów przez cały okres funkcjonowania elektrowni. Biorąc pod uwagę, że w zależności od scenariusza do 2030 roku w Wielkiej Brytanii może powstać od 15 do 25 nowych elektrowni wyposażonych w instalacje CCS, daje to od 15 do ponad 60 tys. potencjalnych miejsc pracy.
Do tego dochodzą jeszcze etaty w spółkach w całym łańcuchu dostaw produktów i usług na potrzeby nowych elektrowni.
Według raportu, rynek instalacji CCS w Wielkiej Brytanii w 2030 roku może mieć potencjał od 10 do 20 GW zainstalowanych mocy produkcyjnych. Dolna granica tego przedziału określona jest jako wielkość minimalna, zaś górna opisana została, jako ambitna ale osiągalna.
Inwestycje w projekty CCS przełożą się na korzyści dla całej brytyjskiej gospodarki. Według raportu, nawet 75 proc. nakładów inwestycyjnych w tamtejsze projekty CCS może pozostać w kraju poprzez kontrakty dla lokalnych firm. Co więcej, nawet 10 proc. światowych inwestycji w CCS może trafić do brytyjskich firm poprzez różnego rodzaju zlecenia.
Według CCS Association tylko inwestycje w brytyjskie projekty CCS mogą zapewnić tamtejszej gospodarce przychody rzędu 2-4 mld funtów rocznie i nawet 35 mld w całym okresie objętym raportem.
Uwzględniając przychody brytyjskich spółek z realizacji projektów CCS na całym świecie, wartość dodana dla brytyjskiej gospodarki może dodatkowo wynieść od 5 do 9 mld funtów rocznie.
Według autorów raportu zaniechanie dalszych prac nad technologią CCS może skutkować nie tylko utratą tych potencjalnych miejsc pracy i przychodów, ale również likwidacją obecnie działających elektrowni węglowych i gazowych, które nie będą spełniać wymogów w zakresie emisyjności.
Z popularyzacją technologii CCS mają się wiązać także korzyści dla konsumentów. Z analiz CCS Association wynika, że uwzględnienie CCS w miksie energetycznym Wielkiej Brytanii może zaowocować obniżeniem hurtowych cen energii o 15 proc. w porównaniu do scenariusza, w którym CCS nie będzie w Wielkiej Brytanii wdrażany. Oznacza to, że roczny rachunek za energię statystycznego gospodarstwa domowego, przy braku technologii CCS może być o 82 funty wyższy niż w scenariuszu przewidującym jej wdrażanie.
Powyższe korzyści idą w parze z dużym potencjałem Wielkiej Brytanii w zakresie podziemnego składowania CO2 w wyczerpanych złożach gazowych czy kawernach solnych a także wykorzystywania CO2 do pogłębienia wydobycia ropy z eksploatowanych złóż (enhanced oil recovery). Zdaniem ekspertów w złożach tych zmieścić może się niemal 80 mld ton CO2.
Większość największych emitentów CO2 w Wielkiej Brytanii zlokalizowana jest wzdłuż wybrzeży, a więc stosunkowo niedaleko od potencjalnych miejsc składowania. Istnieje również rozbudowana sieć gazociągów i ropociągów, które po niezbędnym przystosowaniu mogą być wykorzystywane do przesyłania CO2 do podziemnych składowisk.
Autorzy raportu przyznają jednak, że przyszłość technologii CCS uzależniona jest w dużej mierze od wsparcia rządowego.
W tej chwili w toku jest postępowanie mające wyłonić beneficjentów rządowego programu wsparcia pierwszych komercyjnych projektów CCS. Do finalnego etapu postępowania zakwalifikowane zostały dwa projekty, spośród których oba mogą, ale nie muszą otrzymać dofinansowanie na łączną kwotę miliarda funtów.
Pierwszym z nich jest wspólny projekt koncernu Shell i firmy energetycznej SSE w Peterhead w rejonie Aberdeen. Z emisji istniejącej elektrowni Shell planuje dzięki swojej technologii wychwycić do 10 mln ton CO2 w ciągu 10 lat. Gaz miałby być składowany w wyczerpanym złożu Goldeneye zlokalizowanym około 100 km w głąb Morza Północnego.
Projekt White Rose (wspólne przedsięwzięcie spółek Drax, Alstom, BOC oraz National Grid) to z kolei plan budowy nowej elektrowni o mocy 426 MW w hrabstwie Yorkshire, który uznawany jest za najbardziej emisyjny rejon Wielkiej Brytanii (generowanych jest tam 20 proc. krajowych emisji CO2).
Ostateczna decyzja, co do wsparcia dla któregoś z tych projektów (bądź obu) spodziewana jest pod koniec 2015 r. W przypadku podjęcia decyzji inwestycyjnej miałyby one zacząć funkcjonować w ciągu pięciu lat od tego momentu.
Napisz komentarz
Komentarze