W 2012 roku Shell zapłacił w Wielkiej Brytanii łącznie 18,5 mld dolarów. W 2013 roku kwota ta spadła do zaledwie 15,4 mld dolarów.
Najmniejszy udział w płaconych przez koncern podatkach ma podatek dochodowy. W 2012 roku wyniósł on 815 mln dolarów, a w 2013 już tylko 93 mln dolarów, co jest efektem słabych wyników finansowych spółki.
Co ważniejsze z punktu widzenia działalności operacyjnej i dłuższej perspektywy czasowej, spadła także kwota zapłaconych przez koncern podatków od wydobycia ropy i gazu (z 3,9 do 3,5 mln dolarów) oraz podatków korporacyjnych, które obejmują także działalność w sektorze downstream (z 13,8 do 11,8 mln dolarów).
Według koncernu spadki te spowodowane były przede wszystkim spadającym wydobyciem z brytyjskich złóż oraz rosnącymi kosztami modernizacji i likwidacji przestarzałej infrastruktury wydobywczej i przesyłowej.
Zgodnie z brytyjskim prawem koncerny naftowe mogą wyłączać z kwoty podlegającej opodatkowaniu wydatki na likwidację przestarzałej infrastruktury.
Łączna kwota podatków od działalności operacyjnej (od wydobycia i podatki korporacyjne), czyli 15,28 mld dolarów, to i tak druga największa kwota podatków płaconych przez Shell na całym świecie. Więcej koncern oddaje fiskusowi tylko w Niemczech (21,6 mld dolarów), gdzie koncern prowadzi przede wszystkim działalność w sektorze downstream.
Podatki płacone brytyjskiemu fiskusowi to około 14 proc. całości podatków płaconych przez koncern na całym świecie.
Shell jest obecnie jedynym dużym graczem obecnym na brytyjskim rynku naftowym, który zdecydował się ujawnić wysokość płaconych podatków. Przedstawiciele spółki przyznają przy tym, że podobne trendy dotyczą także innych graczy rynkowych.
Dla brytyjskiego rządu jest to poważny problem, gdyż sektor naftowy jest jednym z głównych źródeł przychodów podatkowych. Rząd stara się za wszelką cenę zachęcić inwestorów do zwiększania wydatków na poszukiwania nowych złóż, przyznając m.in. ulgi podatkowe obejmujące najbardziej skomplikowane w eksploatacji złoża.
Jednocześnie organizowane są kolejne rundy koncesyjne na obszarach morskich. W listopadzie zeszłego roku zakończyła się rekordowa pod tym względem 27. runda licencyjna (w sumie przyznano w niej aż 219 nowych koncesji) a już na początku tego roku ruszyła kolejna, 28. runda. Oprócz tego w połowie tego roku planowane jest rozpoczęcie 14. rundy koncesyjnej na obszarach lądowych, gdzie rząd liczy na duże zainteresowanie spółek pod kątem złóż niekonwencjonalnych.
W ostatnich latach wydobycie ropy i gazu na brytyjskim szelfie spada w tempie kilku procent rocznie. Dzieje się tak nawet pomimo rekordowych nakładów inwestycyjnych (około 13-14 mld funtów rocznie). Przyczyną tego stanu rzeczy jest wyczerpywanie się największych złóż ropy, odkrytych jeszcze w latach 70. XX w.
W ich miejsce nie pojawiają się już tak duże odkrycia, a coraz mniejsze i głębiej zlokalizowane złoża wymagają nieproporcjonalnie dużych nakładów finansowych, co często zniechęca największych graczy. W efekcie przenoszą oni swoją działalność w inne rejony świata, gdzie co prawda ryzyko jest większe, ale potencjalne zyski mogą je z nawiązką zrekompensować.
Część swoich złóż na Morzu Północnym sprzedał już koncern BP, a ten sam krok planuje w tym roku Shell.
Napisz komentarz
Komentarze