Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Bankowe gry wojenne

Od poniedziałku szefowie banków centralnych USA i W.Brytanii prowadzą w Waszyngtonie bankowe gry wojenne, czyli symulacje upadku wielkiego banku. Stres testy jeszcze trwają, ale już widać obszary ryzyka - podaje portal Atlantico.

Symulacja upadku wielkiego brytyjskiego banku z filiami w USA, bądź odwrotnie, ma pomóc zapobiec reakcji domina podobnej do tej jaką uruchomił upadek Lehman Brothers w 2008 roku; chodzi o to by wykazać, jakie zagrożenia ekonomiczne muszą brać pod uwagę regulatorzy rynku i sprawdzić czy banki, a nade wszystko banki centralne, są na to przygotowane - piszą m.in. "Financial Times" i francuski portal informacyjny Atlantico.

W grze bankowej biorą udział między innymi: szefowa amerykańskiego Fed Janet Yellen, szef resortu finansów USA Jack Lew, jego brytyjski odpowiednik George Osborne i szef Bank of England Mark Carney. Symulacja jest jednak głównie ważnym ćwiczeniem dla zarządców banków centralnych, "ponieważ w sytuacjach kryzysowych to one stanowią pierwszą linię obrony" - wyjaśnia w rozmowie z Atlantico ekonomista i publicysta Mathieu Mucherie.

Wyniki stres testów zostaną podane za kilka dni, ale Mucherie już ocenia, że "banki nie zapłaciły wystarczającej ceny za kryzys z 2008 roku, więc ewentualny następny kryzys (spowodowany przez nie) może być równie poważny jak ostatni".

Pierwsze wiadomości, jakie wyciekły z bankowych manewrów "wskazują na to, że mechanizmy wprowadzone (do systemu bankowego) mające chronić przed nieodpowiedzialnością, nie stają na wysokości zadania" - mówi Mucherie podczas debaty Atlantico.

"Financial Times" przypomina, że kondycja wielkich banków, zwłaszcza tych, które nazwano "zbyt dużymi, aby pozwolić im upaść" ma bezpośrednie przełożenie na sytuację gospodarczą kraju jeśli dochodzi do takich poważnych zapaści, jak podczas ostatniego kryzysu finansowego.

Według danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego USA musiały wydać na ratowanie banków w latach 2008 - 2009 około 4,5 proc. PKB; Wielka Brytania poświęciła na to 10,5 proc. PKB; najbardziej dotknięte kryzysem kraje musiały jeszcze bardziej zwiększyć swe zadłużenie - Irlandia o 41 proc. a Grecja o 34 proc. PKB.

Zatem niepokojące wiadomości z USA, na jakie wskazuje po pierwszym dniu stres testów Atlantico mają szerokie implikacje zdaniem ekspertów komentujących te gry wojenne.

Szef firmy konsultingowej AB Marches, ekonomista i pisarz Antoine Brunet uważa, że "sygnały płynące z USA usprawiedliwiają niepokoje dotyczące słabości sektora finansowego".

Od 2009 roku rośnie kolejna "bańka kredytowa" w USA, na którą składają się kredyty studenckie; uważa się, że znaczna część z nich to kredyty wysokiego ryzyka - mówi Brunet w debacie Atlantico.

Kolejny powód do niepokoju, to - zdaniem Bruneta - przewartościowanie akcji na amerykańskich giełdach, które jest obecnie wyższe niż w roku 2007. By znaleźć precedensy tak wysokiego przewartościowania "trzeba się cofnąć do marca 2008 roku (...) i ostatnich miesięcy przed październikiem 1929 roku" - wyjaśnia Brunet.

Towarzyszy temu kolejny niebezpieczny trend: "firmy wykorzystują znaczącą część swych dochodów nie na inwestycje lub spłatę długów, lecz na wypłacanie dywidend oraz skupowanie własnych akcji, by upewnić się, że niezależnie od tego co się wydarzy, ich notowania będą rosły" - kontynuuje Brunet.

Wyjaśnia też, że gdyby na Wall Street doszło do "znaczącej korekty, dość szybko spowodowałoby to nawrót recesji".

Brytyjski minister finansów zapewnił jednak dziennikarzy przed rozpoczęciem symulacji w Waszyngtonie, że tym razem wyniki testów będą podane do wiadomości publicznej. Podkreślił też, że nigdy jeszcze nie organizowano tego rodzaju gier wojennych "na tak wysokim poziomie", czyli z udziałem szefów banków centralnych, ministrów oraz najwyższej rangi regulatorów.

Osborne przyznał jednak, że o ile wszyscy liczą na to, że po tych ćwiczeniach będą lepiej przygotowani do walki ze skutkami upadku ważnych instytucji finansowych, to jednak "żadna gra wojenna nie wygląda tak jak wojna" a obecna sytuacji jest bardzo niebezpieczna tak dla brytyjskiej gospodarki, jak i światowej.

Za największe ryzyko Osborne uznał problemy strefy euro. "To ciemne chmury zbierające się na horyzoncie" - powiedział dziennikarzom "Guardiana" przed rozpoczęciem stres testów.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama