Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Porozumienie z Mińska - UE ostrożna i bez złudzeń

UE ostrożnie przyjęła porozumienie z Mińska zawarte pod egidą przywódców Rosji, Ukrainy, Francji i Niemiec, zakładające m.in. rozejm między ukraińską armią a prorosyjskimi separatystami. To "iskierka nadziei"; lecz zbyt słaba - mówią unijni politycy.
Po 17-godzinnych negocjacjach w stolicy Białorusi prezydent Rosji Władimir Putin w czwartek przed południem ogłosił, iż „udało się uzgodnić najważniejsze". Jak podkreślił wynegocjowany rozejm między siłami ukraińskimi a prorosyjskimi separatystami ma obowiązywać od północy z soboty na niedzielę czasu kijowskiego (godz. 23 w Polsce). Uzgodniono też wycofanie ciężkiego uzbrojenia. Ponadto Ukraina powinna przeprowadzić reformę konstytucyjną, by zapewnić większe prawa ludności na wschodzie Ukrainy.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel oraz prezydenci Francji - Francois Hollande, Ukrainy - Petro Poroszenko i Rosji - Putin wspólnie potwierdzili także poszanowanie suwerenności i terytorialnej integralności Ukrainy. Wynikiem negocjacji jest podpisane przez grupę kontaktową ds. konfliktu na Ukrainie (OBWE, Rosja, Ukraina) oraz prorosyjskich separatystów 13-punktowe porozumienie, do którego jednak przedstawiciele samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej chcą dodatkowych uzgodnień.

Prezydent Poroszenko powiedział, że Ukraina zawsze będzie w pełni niepodległym, unitarnym państwem i nie ma ustaleń w sprawie autonomii regionów czy federalizacji kraju. Dodał, że obie strony konfliktu mają opuścić strefę walk w ciągu 14 dni, a z terytorium Ukrainy zostaną wycofane wszystkie obce wojska. Ponadto ukraińska straż graniczna powinna wznowić kontrolę nad granicą z Rosją do końca 2015 r.

Zaznaczył także, że w ciągu 19 dni zwolnieni zostaną wszyscy jeńcy, w tym ukraińska pilotka Nadija Sawczenko, przetrzymywana w Rosji w areszcie śledczym od lipca 2014 roku.

Poroszenko poinformował także, że w piątek szefowie sztabów generalnych Ukrainy i Rosji przeprowadzą rozmowy na temat kontroli nad wstrzymaniem ognia. Dodał także, że pierwszego dnia po wycofaniu broni ciężkiej ma się „rozpocząć dialog o sposobach przeprowadzenia wyborów do władz lokalnych” zgodnie z ustawodawstwem Ukrainy, a także o przyszłości opanowanych przez separatystów terenów.

Uzgodnione w Mińsku porozumienie budzi wiele obaw wśród przywódców unijnych. Obawy są tym większe, iż w nocy, kiedy toczyły się rozmowy pokojowe, na Ukrainę wjechało z Rosji ok. 50 czołgów, 40 systemów rakietowych i 40 transporterów opancerzonych. Nieuzgodniony został także status ważnego strategicznie miasta Debalcewe w obwodzie donieckim, o które toczą się walki.

W ocenie kanclerz Merkel podpisane porozumienie daje "iskierkę nadziei" na pokojowe rozwiązanie konfliktu na Ukrainie. Zastrzegła jednak, że "nie ma złudzeń" i potrzeba jeszcze wiele pracy. Podkreśliła, że w końcowej fazie negocjacji Putin wywarł presję na separatystów, aby zgodzili się na rozejm od północy z soboty na niedzielę.

"Zakłada się, że nadal będziemy czujni, że będziemy wywierać presję i kontynuować ruchy, co do których podjęto zobowiązania" - powiedział prezydent Francji Francois Hollande, który brał udział w całonocnych rozmowach tzw. czwórki normandzkiej. Stwierdził, że porozumienie "nie gwarantuje trwałego sukcesu". "Jesteśmy w kluczowym momencie", ale "to więcej niż promyk nadziei", choć "wszystko może się jeszcze rozstrzygnąć w ten lub inny sposób", a "najbliższe godziny będą decydujące" - mówił.

Ostrożnie do wyniku negocjacji podchodzi także przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. „Nadzieja jest dobra, ale to za mało” - stwierdził tuż przed rozpoczęciem szczytu UE w Brukseli, dodając, że prawdziwym testem obecnego porozumienia będzie realne przerwanie walk na Ukrainie.

W podobnym tonie co Tusk o negocjacjach w Mińsku mówili inni przywódcy, uczestniczący w szczycie UE. Bardziej niż słowa zapisane na papierze będą się liczyć faktyczne działania - ocenił brytyjski premier David Cameron; prezydent Litwy Dalia Grybauskaite zaś stwierdziła, że mińskie porozumienie jest "słabe i częściowe".

Także ostrożnie do ustaleń ze stolicy Białorusi odnoszą się polscy przywódcy. Prezydent Bronisław Komorowski oświadczył, że zakończenie konfliktu trudno dzisiaj przesądzić, gdyż nie wiadomo, jaka będzie dalsza perspektywa. Podkreślił, że klucz do rozwiązania konfliktu na Ukrainie w sensie politycznym i militarnym znajduje się obecnie w Moskwie.

Z kolei zdaniem szefa polskiego MSZ Grzegorza Schetyny, który przebywa z wizytą na Węgrzech, ważne jest, że udało się zakończyć negocjacje sukcesem, ale kluczowa będzie implementacja tego porozumienia.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama