Śledztwo początkowo koncentrowało się na komendzie głównej policji w Stambule, ale ostatecznie zostało rozszerzone na 35 z 81 prowincji kraju - podała agencja prasowa Anatolia. Jak dodała, dochodzenie wymierzone było w osoby korzystające z mało znanego komunikatora na smartfony, ByLock.
W następstwie udaremnionego puczu wojskowego w Turcji ok. 32 tysiące osób zostało aresztowanych i oczekuje na proces, a ok. 100 tysięcy członków służb bezpieczeństwa, służby cywilnej, wykładowców uniwersyteckich, nauczycieli i przedstawicieli innych grup zawodowych zwolniono z pracy lub zawieszono w pełnieniu obowiązków.
Sojusznicy Ankary w UE i NATO wielokrotnie wyrażali obawy, że masowe aresztowania i inne sankcje, przez krytyków rządu określane jako czystki, mogą objąć niewinnych ludzi.
Rząd turecki po puczu ogłosił stan wyjątkowy i zapoczątkował falę zwolnień, aresztowań, przypadków zawieszenia w obowiązkach wśród urzędników państwowych w odpowiedzi na próbę wojskowego przewrotu, w którym zginęło ok. 240 osób.
Władze o organizację nieudanego puczu i próbę przejęcia kontroli nad krajem oskarżają Fethullaha Gulena, islamskiego kaznodzieję mieszkającego od lat w USA, a obecnie wroga prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana. Gulen odpiera zarzuty.
W sierpniu wysoki rangą przedstawiciel władz w Ankarze powiedział, że turecki wywiad zidentyfikował 56 tysięcy agentów siatki Gulena po złamaniu zabezpieczeń aplikacji ByLock, z której grupa miała zacząć korzystać w 2014 roku.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze