Serina Sandhu zwraca uwagę, że o zamachach z Brukseli donoszą wszystkie najważniejsze światowe media, a obrazki pokazujące solidarność z ofiarami krążą w mediach społecznościowych.
Hasło „Brussels attacks” wpisane w Google News wyrzuca 18 mln wyników.
To pozostaje w rażącym kontraście do reakcji na zamachy, które 10 dni temu wstrząsnęły Turcją. W terrorystycznym ataku przeprowadzonym przez kurdyjską organizację TAK zginęło tam wtedy 37 osób, a kolejne 70 było rannych.
Hasło „Ankara car bombing” wpisane do Google News wyrzuca niespełna 400 tys. rezultatów.
Próbując wyjaśnić różnicę w reakcjach Independent odwołuje się do internetowego wpisu brytyjczyka Jamesa Taylora, który od półtora roku mieszka w Turcji, a po zamachach z Ankary pisał: „Bardzo łatwo jest patrzyć na ataki terrorystyczne, do których dochodzi w Londynie, w Nowym Jorku, w Paryżu i odczuwać ból oraz smutek, współczuć ofiarom, ale dlaczego tak samo nie jest, gdy chodzi o Ankarę? Czy to dlatego, że nie zdajecie sobie sprawy, że Ankara nie różni się od tych wszystkich miast? Byliście Charliem. Byliście Paryżem. Będziecie Ankarą?”
Napisz komentarz
Komentarze