Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Niesamowita historia syryjskiego sportowca. Wpław przedostał się z Turcji do Grecji

Ameer Mehtr był przed wojną członkiem syryjskiej kadry narodowej pływaków. Teraz świat podbija historia jego ucieczki z Syrii do Europy. Sportowiec wpław przedostał się z Turcji do Grecji. Płynął siedem godzin. Wcześniej przez wiele miesięcy trenował w Bejrucie. Ostatecznie uchodźca trafił do Szwecji, gdzie jego historia trafiła właśnie na łamy gazet.

Pływak tak jak wielu jego rodaków zdecydował się uciec z Syrii, którą wyniszcza wojna domowa oraz wzrastające w siłę Państwo Islamskie. Podobnie jak dla większości z nich jego celem stała się Europa. Nie miał jednak pieniędzy, by zapłacić przemytnikom ludzi za przewiezienie na jedną z greckich wysp. Zdecydował, że jego szansą na lepsze życie, jest pokonanie morza wpław.

Pierwszym przystankiem na jego drodze był libański Bejrut, gdzie pod okiem trenera przez wiele miesięcy przygotowywał się do przeprawy. Każdego dnia pracował nad tym, by poradzić sobie z przepłynięciem dystansu pomiędzy wybrzeżem Turcji oraz grecką wyspą Samos. We wrześniu bieżącego roku zdecydował się podjąć wyzwanie i nocą wyruszył z okolic miasteczka Guzelcamli.

Płynął wyposażony jedynie w standardowy ekwipunek pływaka – okularki, czepek, kapielówki. Do pasa miał przypięty woreczek z najcenniejszymi rzeczami: zdjęciami rodziny, telefonem, dokumentami. - Przez każdą sekundę drogi myślałem, że umrę. Ale płynąłem dalej. I patrzyłem na klify przede mną, myśląc: „To jest moja przyszłość” - opowiada dzisiaj. Pokonanie ośmiu kilometrów, zajęło mu siedem godzin. Po wylądowaniu na brzegu musiał pokonać jeszcze ponad 10 km, by dostać się do miasteczka, w którym mógł zarejestrować się jako uchodźca. Kolejny miesiąc spędził w obozie.

 


Stamtąd został wysłany do Szwecji, gdzie obecnie mieszka w centrum dla azylantów.

- Takich jak ja jest więcej. Mamy grupę na Facebooku, gdzie radzę ludziom, jak przepłynąć do Europy. Są tacy, którzy się przygotowują. Na razie jednak nikt nie płynie, bo woda jest za zimna – mówi.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama