Bundestag ma w tej sprawie głosować w środę. Niemcy chcą wesprzeć operację przeciwko Państwu Islamskiemu w Syrii, wysyłając myśliwce Tornado w wersji rozpoznawczej, co najmniej jeden samolot cysternę, a także okręt, który wejdzie w skład eskorty francuskiego lotniskowca "Charles de Gaulle". Zamierzają też wykorzystać informacje z rozpoznania satelitarnego.
Uzasadniając decyzję o wsparciu Francji, kanclerz Merkel określiła w miniony czwartek planowany udział Bundeswehry w operacji przeciwko IS jako "niezbędną decyzję w walce z terroryzmem". Akcentowała, że nie wolno biernie patrzeć na umacnianie się Państwa Islamskiego. Za niezbędną uznała "rozsądną równowagę" między operacją militarną i politycznym procesem mającym na celu rozwiązanie syryjskiego kryzysu.
Dla operacji wojskowej przeciwko Państwu Islamskiemu nie ma mandatu Narodów Zjednoczonych. Według agencji dpa w niemieckich kołach rządowych panuje przekonanie, że uzyskanie takiego mandatu jest nierealne z uwagi na postawę Rosji.
Inspektor generalny Bundeswehry Volker Wieker powiedział w wywiadzie dla niedzielnego wydania "Bilda", że do obsługi samolotów i okrętów mających uczestniczyć w operacji przeciwko Państwu Islamskiemu (IS) w Syrii potrzeba 1200 niemieckich żołnierzy.
Rozpoczęcie operacji może nastąpić "bardzo szybko po udzieleniu mandatu (przez parlament)" - zaznaczył najwyższy rangą niemiecki wojskowy. Mandat ma na razie opiewać na jeden rok.
Jak ujawnił Wieker, strona niemiecka skieruje w rejon kryzysu od czterech do sześciu samolotów Tornado. Zdaniem inspektora generalnego Bundeswehry nie ma natomiast potrzeby uczestniczenia niemieckich samolotów w nalotach w Syrii. Koalicja międzynarodowa dysponuje, jego zdaniem, wystarczającymi siłami do bombardowania celów związanych z IS.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze