Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Tajemnicza śmierć dziennikarki BBC. Służby pomogły?

Nie miała pieniędzy na bilet do Bagdadu, więc powiesiła się w dworcowej toalecie - to oficjalna wersja wydarzeń, które miały miejsce na tureckim lotnisku w Istanbule. Jednak przyjaciele Jacqueline Sutton nie chcą uwierzyć, że była dziennikarka BBC, a w chwili śmierci szefowa niezależnej organizacji odebrała sobie życie.

W zbieg okoliczności nie wierzy choćby Rebecca Cooke, dziennikarka i działaczka społeczna zajmująca się Bliskim Wschodem. Apeluje ona, żeby wyjaśnić sprawę i przeprowadzić nie tylko lokalne, ale międzynarodowe śledztwo w sprawie śmierci.

Jacky Sutton miała odebrać sobie życie na tureckim lotnisku w sobotę w nocy. Przyleciała tam z Londynu i według śledczych nie miała pieniędzy, żeby polecieć kolejnym lotem do Bagdadu, bo na ten, na który miała wykupiony bilet, spóźniła się.

Brytyjka kierowała w Iraku instytutem badającym działania wojenne na terenie kraju - Institute for War and Peace Reporting (IWPR). Jej poprzednik na tym stanowisku, Ammr Al Shahbander zginął w zamachu bombowym w maju.

"Była nie tylko wyjątkowym pracownikiem naukowym, ale również godnym zaufania przyjacielem i współpracownikiem. Wniosła widoczny wkład do pracy organizacji pozarządowych w regionie" napisała po śmierci profesor Amin Saikal, dyrektor Centre for Arab and Islamic Studies.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama