"Jest dzisiaj na pewno jedna dobra wiadomość dnia, a mianowicie dostaliśmy dzisiaj od rządu amerykańskiego informację, że nasze zamierzenia, które wyraziliśmy m.in. we wspólnej deklaracji bukareszteńskiej przywódców państw Europy Środkowo-Wschodniej, właściwie są już w trakcie realizacji. Amerykanie oświadczyli dzisiaj, że do Europy Środkowo-Wschodniej zostanie wysłana brygada wojsk amerykańskich, brygada pancerna uzbrojona w najnowocześniejszy sprzęt" – powiedział Duda na spotkaniu z polskimi dziennikarzami.
Duda rozpoczął w środę kilkudniową wizytę w Stanach Zjednoczonych, w czasie której m.in. weźmie udział w czwartym Szczycie Bezpieczeństwa Nuklearnego.
Jak zaznaczył prezydent, od zakończenia zimnej wojny jest to pierwsze tego typu działanie ze strony Stanów Zjednoczonych. Wyraził nadzieję, że polityka amerykańska będzie konsekwentna.
Prezydent zaznaczył, że obecność brygady wojsk amerykańskich nie wyklucza obecności w naszym kraju elementów infrastruktury obronnej USA. Jak podkreślił, Polska zabiegała i nadal zabiega o to, by nowoczesna infrastruktura obronna NATO na terenie naszego kraju się znalazła.
"Oczywiście będziemy zabiegali cały czas o to, żeby w Polsce zostały jeszcze zlokalizowane elementy infrastruktury obronnej Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale to daje nadzieję, że polityka obronna, którą prowadzimy, o którą się staramy ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego, w najbliższym czasie, latach, jest rozpoczęta" – powiedział prezydent.
Według prezydenta realizacji deklaracji rządu USA należy się spodziewać w "perspektywie miesięcy".
Prezydent był dopytywany, czy wysłanie brygady wojsk USA do naszego regionu jest dla niego "faktyczną obecnością" sił NATO, o której mówił podczas swego wcześniejszego wystąpienia w National Press Club, gdzie spotkał się z ekspertami z waszyngtońskich think tanków, amerykańskimi dziennikarzami oraz dyplomatami.
"Tak. Cały czas pojawiają się pytania: stałe bazy, stała obecność. Dla mnie najważniejsza jest kwestia bezpieczeństwa Polski, naszych rodaków, także w znaczeniu militarnym, i chciałbym, aby obecność sił Sojuszu Północnoatlantyckiego - zwłaszcza sił amerykańskich - była na naszym obszarze faktyczna. Czy ona będzie miała charakter rotacyjny, czy będzie miała innych charakter, to kwestia wtórna. Najważniejsze, żeby byli" - odpowiedział prezydent.
Jak dodał, chodzi o to, by armie Sojuszu Północnoatlantyckiego były obecne w regionie Europy Środkowo-Wschodniej, "dając tym samym gwarancje bezpieczeństwa i pokazując, że Sojusz jest żywy, spójny, a kwestia obrony państw sojuszu jest sprawą aktualną".
Prezydent poinformował też, że przed szczytem NATO w Warszawie w lipcu złoży jeszcze wizytę m. in. w Kanadzie na zaproszenie premiera tego kraju.
Według Andrzeja Dudy wysłanie brygady wojsk USA do Europy Środkowo-Wschodniej nie stanowi złamania porozumienia NATO-Rosja. Jak zaznaczył, "Rosja prowadzi swoją politykę także i militarną i na nikogo się nie ogląda".
Według źródeł agencji AP armia USA ma poinformować, że brygada zostanie wysłana do Europy z pełnym zestawem sprzętu. Associated Press odnotowuje, że wcześniejsze plany przewidywały wykorzystanie przez przebywające w Europie w ramach rotacji wojska rozmieszczonego tam wcześniej sprzętu szkoleniowego.
Nowa propozycja oznacza wycofanie tego sprzętu szkoleniowego i poddanie go modyfikacji, a wojska rozmieszczane w Europie będą mogły sprowadzić lepszy, nowoczesny sprzęt. Brygada pancerna to ok. 4,5 tys. żołnierzy, dziesiątki ciężkich pojazdów, czołgów i innego sprzętu.
Według AP celem zapowiedzi ma też być "złagodzenie obaw w Europie, gdzie sojusznicy USA słyszeli o wycofywaniu rozmieszczonego wcześniej sprzętu i bali się, że Stany Zjednoczone ograniczają wsparcie".
Źródła AP informują, że armia USA wyśle też do Europy dodatkowy sprzęt łącznościowy, aby sztaby dysponowały wyposażeniem niezbędnym do pracy z brygadami.
Agencja pisze, że zmiany te są "przesłaniem do Moskwy, iż jakakolwiek agresja wobec sojuszników byłaby niedopuszczalna". Zwraca uwagę, że "rosyjska interwencja militarna na Ukrainie i aneksja Krymu niepokoją kraje wschodnioeuropejskie, które obawiają się, iż mogą być następne".
Według AP "najnowsze posunięcia Pentagonu są postrzegane jako dążenie do odstraszenia Rosji przed podejmowaniem jakichkolwiek dalszych agresywnych działań przeciwko któremukolwiek z innych państw europejskich".
Planowana nieprzerwana rotacyjna obecność sił wielkości brygady ćwiczących na wschodnich obrzeżach NATO wiąże się z zapowiedziami zwiększenia nakładów na europejską inicjatywę wsparcia (European Reassurance Initiative - ERI) z ok. 800 mln do 3,4 mld dolarów w kolejnym roku budżetowym. Jak mówił w połowie marca Jack Hillmeyer z amerykańskiej misji przy NATO, dzięki proponowanemu zwiększeniu budżetu amerykańskie siły wielkości brygady będą cały czas obecne na wschodzie, podczas gdy dotychczas po zakończeniu ćwiczeń przez jedną grupę druga nie zawsze natychmiast była na miejscu.
Amerykańskie plany zakładają możliwość przerzucenia na wschodnią flankę czterech brygad. Dwie stacjonują w Europie Zachodniej - powietrznodesantowa we włoskiej Vicenzy i kawaleria pancerna w Niemczech. Kolejna brygadowa grupa bojowa ma ćwiczyć rotacyjnie w regionie, w Europie ma być też składowany sprzęt dla następnej ciężkiej brygady, by w razie potrzeby mogli go użyć żołnierze przerzucani z USA lub amerykańskich baz spoza Europy.
O zwiększeniu rotacyjnej obecności amerykańskich wojsk ćwiczących w środkowej i wschodniej Europie mówił wcześniej także gen. dyw. David W. Allvin z dowództwa amerykańskich sił w Europie.
Z ERI - inicjatywą wzmocnienia obecności w Europie - USA wystąpiły w 2014 r. wobec rosyjskiej agresji na Ukrainie. Częścią ERI jest operacja Atlantic Resolve, w ramach której z baz w USA i Europie wojska przybywają na ćwiczenia na wschodnią flankę NATO, w tym do Polski.
Z Waszyngtonu Marzena Kozłowska (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze