Oznacza to budowę trzeciego pasa w tzw. wariancie północno-zachodnim. Rząd tym samym przychylił się do zeszłorocznego raportu Howarda Daviesa. Przekonywał on, że rozbudowa Heathrow jest najlepsza dla gospodarki całego kraju, ale dopuścił również dwa inne rozwiązania, jak rozbudowa lotniska Gatwick, czy rozbudowa istniejących pasów na Heathrow.
Rada Ministrów zaakceptowała zmiany w ramach National Policy Statement on Aviation. Rozbudowę lotnisk w stolicy potraktowano jako sprawę o znaczeniu ogólnonarodowym, dlatego londyński samorząd nie był stroną w tym procesie. Uznano, że rozbudowa lotnisk jest kluczowa dla wzrostu PKB i zapewnienia nowych miejsc pracy.
Media w pierwszych reakcjach podkreślają, że będzie to kolejny poważny polityczny problem dla rządu Theresy May. Radykalnymi przeciwnikami rozbudowy Heathrow są Minister Spraw Zagranicznych Boris Johnson, który jako burmistrz Londynu forsował pomysł budowy nowego lotniska przy wschodnim ujściu Tamizy oraz Minister Edukacji Justine Greening, posłanga z Putney, w południowo-zachodniej części stolicy.
Dla uniknięcia kryzysu politycznego i potencjalnych dymisji Theresa May zdecydowała się na nietypowy krok i pozwoliła ministrom na publiczną krytykę decyzji rządu. Wcześniej jednak muszą wystąpić do szefowej rządu o pozwolenie zgłoszenia zdania odrębnego.
"Zielone światło" ze strony rządu oznacza dopiero początek żmudnej drogi do pierwszych odlotów z nowego pasa. Posłowie zaopiniują tą decyzję w głosowaniu dopiero za rok, a pierwsze loty odbędą się najwcześniej w 2025 roku.
Napisz komentarz
Komentarze