- Wychowaliśmy się z żoną w małym miasteczku, gdzie każdy znał każdego. Wchodząc do sklepu natrafiałem na znajome twarze i ze wszystkimi mogłem porozmawiać. Po przeprowadzce do Londynu okazało się, że jestem kompletnie anonimowy od momentu wyjścia z mieszkania - żali się Jonathan Dunne, pracownik NHS.
Postanowił więc działać i przygotował 500 ulotek z dołączonymi przypinkami. Rozdał je na stacji Old Street w godzinach porannego szczytu.
- Porozmawiaj z nieznajomym podróżnym. Ta przypinka pokaże, że jesteś zainteresowany pogawędką. Codziennie na tym zyskujesz. Zacznij stosować od dzisiaj - możemy przeczytać na dołączonej ulotce.
Trudno jednak mówić o jakimkolwiek pozytywnym odbiorze akcji. Londyńczycy byli mocno zaskoczeni pomysłem, a następnego dnia pojawiła się kontrakcja pod nazwą "Zamknij się!".
- Jeżdżę metrem codziennie i nie wyobrażam sobie sytuacji, że podchodzą do mnie obcy ludzie i zaczynają rozmowę. Jeżeli chcę z kimś porozmawiać, to idę do pubu, a jazda metrem to czas tylko dla mnie - tłumaczy Brian Wilson, 45-letni twórca kontrakcji.
Pozostali przeciwnicy rozmów z obcymi w środkach komunikacji zwracają uwagę, że przypinki zachęcające do rozmowy to prowokowanie losu i idealna zachęta dla dziwaków i ludzi niezrównoważonych.
Możemy się spodziewać, że to nie jest ostatnie słowo Amerykanina z Colorado. Już podczas igrzysk wpadł na pomysł integracyjnych spotkań pracowników NHS. Zorganizował wieczorek, na którym ludzie mogliby się lepiej poznać i pogawędzić o sportowych wyczynach olimpijczyków.
Niestety, nikt nie przyszedł.
Napisz komentarz
Komentarze