Ciekawe zestawienie ilustrujące problem ogłosił na początku tygodnia Transport for London. Przebadano, ile czasu zajmuje autobusom przebycie wybranych tras. Następnie porównano wyniki z wcześniejszymi danymi.
Okazuje się, że każdy pasażer autobusy musi się liczyć z dłuższym o 10 procent czasem przejazdu, w porównaniu do sytuacji przed trzema laty. Głównym powodem takich opóźnień są roboty drogowe, starszy tabor, a co za tym idzie więcej awarii oraz zagęszczanie centurm miasta i większy ruch na drogach.
Autobusy, które jeżdżą coraz wolniej i coraz rzadziej są punktualne, nie są najczęstszym środkiem komunikacji wybieranym przez Londyńczyków. Wielu z nich jest zmuszonych zamówić taksówkę, albo przejść fragment trasy na piechotę. Według wyliczeń London TravelWatch, gdyby zamiast tego skorzystali z autobusów - do miasta wpłynęłoby dodatkowe 200 milionów funtów ze sprzedaży biletów.
Szef wspomnianego powyżej watch-doga uważa, że sytuacja robi się dramatyczna, a burmistrz Sadiq Khan powinien szybko zrobić coś, co usprawniłoby komunikację autobusową. Zanim problem stanie się krytyczny.
- To bardzo niepokojący obraz. Autobusy są nieefektywne i wolne, przez co ludzie z nich rezygnują. Efektem jest frustracja i złość mieszkańców na komunikację oraz znacznie mniejsze wpływy do budżetu dla miasta - mówi w wywiadzie dla "Evening Standard" Stephen Locke z London TravelWatch.
Napisz komentarz
Komentarze