Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Żołnierz, który stracił przytomność cztery mile od mety londyńskiego maratonu zmarł w szpitalu

Kapitan David Seath biegł we wczorajszych londyńskim maratonie, by pomóc w zbiórce pieniędzy dla weteranów wojennych. Niestety cztery mile przed metą doznał ataku serca, upadł, stracił przytomność i już jej nie odzyskał. Zmarł krótko po przewiezieniu do szpitala – donosi „Standard”.

31-latek był „zielonym beretem”, weteranem wojny w Afganistanie i oficerem regimentu Królewskiej Artylerii. Seath decydując się na start, miał nadzieję zebrać 250 funtów dla fundacji Help for Heroes. Ostateczenie jeszcze przed startem udało mu się zebrać prawie 700 funtów.

Seath dorastał w Arbroath w Szkocji. Studiował stosunki międzynarodowe w Abeerden, a po nich skończył elitarną akademię wojskową Sandhurst. W Afganistanie dowodził w warunkach bojowych.

- Wielkie dzięki dla wszystkich, którzy byli tak hojni, że zdecydowali się zasponsorować mój jutrzejszy bieg. Jestem pewny, że H4H jest równie wdzięczne. Każdy pens się liczy i przekroczenie z waszą pomocą mojego celu 200 funtów, jest bardzo znaczące – napisał dzień przed startem na swoim Facebooku.

Przyjaciel Seatha James Walker-McClimens zaczął już organizować przyjaciół oraz znajomych, by ci w hołdzie dla kapitana artylerii, przeszli ostatnie mile londyńskiego maratonu. Uruchomiono też specjalną stronę, która umożliwa dokonanie wpłat na Help for Heroes „w hołdzie dla kapitana Davida Seatha”.

Stan konta to już ponad 14 tys. funtów.

Znajdziecie ją TUTAJ.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama