Kobieta, która na codzień kierowała działem kadr w londyńskim portalu zajmującym się odszukiwaniem przodków, została potrącona zaraz przed biurem. Była bezpośrednio po rozmowie z przełożonymi, która przebiegła dobrze. Przez okna w biurze niektórzy pracownicy widzieli wypadek i późniejsze zbiorowisko, nie podejrzewali jednak, że ofiarą była koleżanka z pracy.
Briggs została szybko przetransportowana przez pogotowie do The Royal London Hospital w Whitechapel. Mimo profesjonalnej i szybkiej akcji z użyciem śmigłowca lekarzom niestety nie udało się uratować kobiety.
Policja apeluje do świadków zdarzenia z 19 lutego, żeby skontaktowali się z funkcjonariuszami pod numerem 020 8597 4874. Na chwilę obecną nikt nie został aresztowany w związku z tragedią. Rowerzysta zaraz po zdarzeniu pozostał na miejscu wypadku i współpracował z policją i pogotowiem.
- Kim była cudowną i kochającą kobietą, która przeżyła swoje życie dając radość i ciepło każdemu, kogo spotkała - opowiada mąż zmarłej, który po kilku tygodniach zdecydował się na podzielenie historią żony z brytyjskimi mediami. - Jesteśmy wielkimi szczęściarzami, że mieliśmy okazję spotkać ją na swojej drodze - dodał.
Żal wyraził również jej szef, dyrektor portalu Find My Past. - Miała głowę pełną pomysłów i niesamowite pokłady entuzjazmu. W ten sam dzień rozmawialiśmy o nowych warunkach pracy. Potem wyszła na lunch i już nigdy nie wróciła - mówi Darren Makarem.
Napisz komentarz
Komentarze