W piątek położony w północnej części stolicy North Middlesex Hospital przeżywał prawdziwe oblężenie. Po pilną pomoc medyczną do placówki zgłosiło się blisko 500 osób. Po kilku godzinach intensywnej pracy, widząc przekraczającą możliwości lekarzy liczbę oczekujących, personel przekazał przez głośnik nieoczekiwaną prośbę.
„Prosimy wszystkie osoby, których dolegliwości nie zagrażają życiu, by poszły teraz do domów i wróciły jutro rano” – zakomunikowano ok. godz. 23.00, nie zważając na to, że bardzo wiele osób czekało na pomoc już od kilku godzin. Część z nich była w szoku.
Incydent skomentował już rzecznik trustu. Wyjaśnił, że szpital był tego dnia pod ogromną presją, a wiadomość nadano dopiero w momencie, gdy czas oczekiwania na konsultację wydłużył się do sześciu godzin w przypadku dzieci i ośmiu godzin w przypadku dorosłych. „Faktycznie odesłaliśmy do domów te osoby, których przypadki nie wymagały pilnej pomocy. W piątek mieliśmy około 450 pacjentów, wśród nich wielu w sytuacji zagrożenia życia. Byliśmy pod presją, a kolejki się wydłużały” – powiedział.
Jak zauważa „Evening Standard”, wydział ratunkowy North Middlesex Hospital ma kłopot z ogromnymi kolejkami pacjentów od czasu, gdy w położonym niedaleko Chase Farm Hospital zamknięto jego odpowiednik.
Ostatnio brytyjskie media ujawniły, że w związku z niewystarczającą liczbą wózków da chorych lekarze z North Middlesex Hospital „godzinami czekają na korytarzach” z pacjentami.
Napisz komentarz
Komentarze