„Zaatakowało mnie dwóch zamaskowanych mężczyzn. Jeden z nich dusił mnie tak długo, aż straciłam przytomność. Kiedy się ocknęłam, zauważyłam, że ukradli mi biżuterię, w tym pierścionek zaręczynowy” – opowiada jedna z ofiar, napadnięta w okolicy Belsize Park.
Mieszkanka Londynu wyjaśnia, że napastnicy doskoczyli do niej niespodziewanie, kiedy akurat odpinała swoje 2-letnie dziecko z fotelika samochodowego. „Byłam pewna, że chcą nas porwać. Próbowałam się bronić, ale byli ode mnie znacznie silniejsi” – mówi. „Na szczęście nie skrzywdzili mojej córeczki. Kiedy odzyskałam przytomność, siedziała spokojnie w samochodzie, jakby nic się nie stało” – dodaje.
Zgodnie z informacjami ujawnionymi przez Scotland Yard, do podobnych napaści miało dochodzić także w Hampstead i Westminster. Skala zjawiska jest tak duża, że matki małych dzieci z różnych dzielnic na własną rękę zaczęły organizować zajęcia samoobrony.
„Boimy się, ale nie dlatego, że możemy stracić biżuterię czy pieniądze. Przeraża nas wizja tego, że ktoś zaatakuje nas, kiedy będą przy nas dzieci” – mówi 37-letnia Laura Garwood z Hampstead. „Cały czas czujemy się obserwowani. To okropne” – dodaje.
Zdaniem policji, napastnicy śledzą i atakują kobiety noszące drogą biżuterię. Tę teorię potwierdzają zeznania jednej z ofiar, która w trakcie ataku miała usłyszeć, jak zamaskowany mężczyzna mówi swojemu towarzyszowi „to właśnie ta”.
W związku z serią napaści służby zwiększyły liczbę patroli pieszych w niebezpiecznych okolicach.
Osoby mogące pomóc zidentyfikować bandytów proszone są o telefon na numer alarmowy 101 lub linię Crimestoppers 0800 555 111.
Napisz komentarz
Komentarze