Trwający trzy dni londyński festiwal Sherlocked odbędzie się dopiero we wrześniu, ale już teraz jest o nim głośno. Wszystko przez astronomiczne – zdaniem fanów – ceny biletów na wydarzenie. Okazuje się bowiem, że o ile zwykła wejściówka na festiwal to koszt rzędu 30 funtów, to za bilet umożliwiający spotkanie z aktorami „Sherlocka” należy zapłacić… niemal sto razy więcej, bo aż 2999 funtów.
Miłośnicy piekielnie inteligentnego detektywa, którzy wzięli udział w ubiegłorocznej edycji wydarzenia, są w szoku. „Czy Benedict Cumberbatch nie powinien raczej prosić o wsparcie dla uchodźców?” – pytają, odwołując się do niedawnego apelu serialowego Sherlocka. Znany z dobroczynności aktor tuż po zakończeniu spektaklu Hamleta wezwał widzów do pomocy uciekinierom z Syrii. „Interesuję się losem ludzi, którzy toną na Morzu Egejskim” – tłumaczył Cumberbatch.
Inni zauważają, że żądanie 3 tysięcy funtów za „mglistą” perspektywę spotkania z gwiazdami „Sherlocka” jest nie w porządku ze strony organizatorów. „Mam zamiar kupić kupić bilet, ale mieszkam w USA i chciałabym mieć pewność, że Benedict tam będzie” – napisała Marie Garner. Okazuje się bowiem, że ani Cumberbatch, ani wcielający się w serialowego doktora Watsona Martin Freeman nie potwierdzili jeszcze swojej obecności na festiwalu.
W odpowiedzi na te komentarze agentka Cumberbutcha poinformowała, że aktor pracuje intensywnie na planie zdjęciowym filmu „Doctor Strange” i choć wziął udział w ubiegłorocznym festiwalu, może okazać się, że nie uda mu się spotkać z fanami w tym roku. Dodała przy tym, że „to bardzo mało prawdopodobne, by był świadomy cen biletów”.
Napisz komentarz
Komentarze