- Połowa stawki na metro i koleje podległe TfL mogłaby realnie pomóc najsłabiej zarabiającym pracownikom, którzy muszą pracować w nienaturalnych godzinach. Zniżka mogłaby być wprowadzona natychmiast - przekonuje Pidgeon i dodaje, że to dzięki ich ciężkiej pracy to miasto żyje od samego rana, dlatego należy ich wspierać.
Dodatkową korzyścią dla londyńczyków może być rozładowanie porannego tłoku, bo ulgi mogą być motywatorem dla części pracowników do wcześniejszych dojazdów do pracy.
Pidgeon, która przez wiele lat pracowała w miejskiej komisji do spraw transportu, zapowiedziała również, że wprowadzi bilet jednogodzinny na komunikację autobusową.
Pieniądze na zapowiadane zmiany mają pochodzić z wycofania się z dotowania budowy Garden Bridge. TfL pierwotnie zapowiedziało, że wyda na budowę nowego mostu pieszego 30 milionów funtów, a potem zmniejszyło zadeklarowaną kwotę do 10 milionów. Pozostałe pieniądze, bo zniżki mają kosztować budżet 30 milionów rocznie, mają pochodzić z "innych oszczędności".
To kolejny głos na temat transportu w kampanii wyborczej. Wcześniej Sadiq Khan wystawiony przez Partię Pracy zapowiedział zamrożenie cen biletów na cztery lata. Popierany przez urzędującego burmistrza Zac Goldsmith chce się skupić na lepszym namierzaniu pasażerów na gapę oraz chce usprawnić ruch zakazując strajków pracownikom metra. Tym ostatnim stwierdzeniem rozwścieczył związkowców, którzy w rozdawanych ulotkach nazwali wypowiedź "żenującą".
Wybory na burmistrza odbędą się 5 maja. Według najnowszego sondażu radia LBC prowadzi Sadiq Khan z poparciem 45 procent. Pidgeon, która ma najniższe, zaledwie 4 procentowe poparcie, szans na wygranie wyborów raczej nie ma. Być może jednak pomysł kandydatki, która na transporcie miejskim zna się najlepiej wśród wszystkich startujących będzie w przyszłości rozważony przez nowego burmistrza.
Napisz komentarz
Komentarze