Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Już wiadomo, o ile wzrosną ceny biletów londyńskiego transportu

Dobre wieści dla londyńczyków korzystających z komunikacji publicznej. Boris Johnson potwierdził, że ceny popularnych „travelek” zostaną powiązane z poziomem inflacji. Z kolei za bilety jednorazowe będziemy płacić niezmiennie 1,5 funta.

Burmistrz Londynu sprawił prezent również dzieciom. Maluchy poniżej jedenastego roku życia, które dotychczas mogły jeździć za darmo środkami komunikacji naziemnej oraz metrem, będą mogły korzystać bezpłatnie także z pociągów National Rail na terenie całego miasta – oczywiście pod warunkiem, że podróżują pod opieką dorosłych, którzy posiadają ważny bilet.

Dzienny limit wydatków na przejazdy, tzw. daily cap, wzrośnie o 10 pensów – do 4,5 funta. Po przekroczeniu tej kwoty pasażerowie nie będą musieli płacić za kolejne kursy. Również o 10 pensów zwiększą się koszty podróży poza godzinami szczytu po pierwszej strefie oraz między pierwszą i drugą. Dobrą wiadomością jest przesunięcie kilku stacji we wschodnim Londynie z trzeciej strefy do drugiej, co zmniejszy koszt podróży na niektórych odcinkach.

Dobre wieści w sprawie taryf komunikacyjnych cieszą, ale nie stanowią większego zaskoczenia. Opłaty za przejazd ustalane są na podstawie wzrostu wskaźnika cen detalicznych (RPI), który w lipcu wyniósł około 1 proc. Burmistrz podkreślił jednak, że podwyżki cen biletów okresowych, tzw. travelcards, będą nieco niższe.

– To już trzeci rok z rzędu, kiedy jesteśmy w stanie zaoferować londyńczykom dogodne warunki cenowe za przejazdy środkami komunikacji miejskiej, a zarazem kontynuować program modernizacji sieci transportowej – stwierdził gospodarz miasta.

Johnson dodał też, że dzięki rozszerzeniu bezpłatnych przejazdów dla dzieci na londyńską kolej, rodziny będą mogły swobodniej i taniej podróżować po mieście, unikając dotychczasowego zamieszania związanego z niejednolitymi opłatami.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Jonson 02.12.2015 15:41
ale bendą... i chuj z nimi!

Reklama