Protestujący starli się z policją przed pałacem Buckingham i siedzibą premiera Wielkiej Brytanii, Davida Camerona - pisze agencja AFP.
Według londyńskiej policji 50 osób zatrzymano z powodu zakłócania porządku publicznego. Trzech rannych funkcjonariuszy przewieziono do szpitala.
Demonstranci rzucali w kierunku policjantów fajerwerkami i butelkami. Wielu protestujących udało się także do londyńskiej dzielnicy handlowej wokół Oxford Street, gdzie wybijali szyby sklepów.
"Jedyne rozwiązanie - rewolucja" (One solution - revolution) oraz "Czyje są ulice? Nasze!" - skandowali manifestanci, z których wielu nosiło maski z podobizną Guya Fawkesa będącego symbolem ruchu Anonymous. Protestowali przeciwko nierówności - informują brytyjskie media.
Londyńska policja przed demonstracją zarządziła specjalne środki bezpieczeństwa. Było to wynikiem zeszłorocznego protestu, podczas którego także doszło do starć i aresztowań. Demonstranci mieli pozostać w określonych strefach centrum miasta i rozejść się o 21 czasu lokalnego. Ponadto mieli obowiązek zdjąć maski, jeśli zostaliby o to poproszeni przez policjantów.
Na Dzień Guya Fawkesa (zwany też Nocą Ognisk - Bonfire Night) przypada rocznica Spisku Prochowego z 1605 r., kiedy to spiskowcy zamierzali wysadzić w powietrze parlament razem z królem Jakubem I i jego dworem.
Spiskowcami była grupa 13 brytyjskich katolików chcących obalić protestanckich monarchów; był wśród nich także Guy Fawkes. Spisek wykryto dzięki przechwyceniu listu do jednego z członków dworu Jakuba I z ostrzeżeniem, by nie przychodził tego dnia do parlamentu.
Fawkes i jego towarzysze, oskarżeni o zdradę i zamiar zamordowania króla, zostali osądzeni i straceni, a wcześniej poddani torturom. 30 i 31 stycznia 1606 r., na dziedzińcu Pałacu Westminsterskiego, powieszono ośmiu spiskowców, wśród nich Fawkesa; wydarto im wnętrzności, a ciała poćwiartowano. Imieniem spiskowca nazywa się kukły palone w rocznicę udaremnionego zamachu, dokonując od kilkuset lat swego rodzaju egzekucji na wizerunku, na wzór zwyczajów Inkwizycji, która nierzadko nakazywała zamiast egzekucji rzeczywistej - symboliczną, poprzez spalenie wizerunku lub portretu heretyka.
Winą za zamiar zamachu na króla obarczano jednak wszystkich katolików. Na kolejne stulecia ograniczono ich prawa wyborcze, nie mogli uprawiać zawodów prawniczych oraz służyć w wojsku.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze