Władze londyńskiej sieci komunikacyjnej Transport for London (TfL) przyznają, że są świadome problemu. Służby TfL w towarzystwie pracowników przytułków dla bezdomnych, lekarzy oraz funkcjonariuszy służb imigracyjnych co kilka miesięcy „przeczesują” nocne autobusy w poszukiwaniu bezdomnych w celu udzielenia im pomocy.
Przytułki nie są w stanie przyjąć wszystkich osób bez dachu nad głową, dlatego części z nich oferują bilety na przejazdy nocnymi liniami. Jak twierdzi Shelagh O’Conor, dyrektor New Horizon, organizacja wydaje na ten cel 300 funtów miesięcznie, co stanowi równowartość 200 przejazdów.
NHYC zaczęła wydawać bilety na nocne linie autobusowe rok temu i, jak podkreśla O’Connor, rozwiązanie to stosowane jest jako ostateczność. Z początku przypadki były jednostkowe, ale liczba bezdomnych rośnie, a miejsc w przytułkach coraz częściej brakuje. – Zazwyczaj bezdomni przyjmują bilety i jeżdżą tam i z powrotem po wybranych trasach. Zachęcamy ich, by wybierali jak najdłuższe linie – tłumaczy dyrektorka instytucji.
Napisz komentarz
Komentarze