Pierwszego wypuszczono za kaucją. Drugiego zwolniono po złożeniu wyjaśnień.
Straż pożarna została wezwana na miejsce pożaru o 12.21 w sobotę. 6 minut później pierwsze wozy dotarły na miejsce. Przez kolejne pięć godzin 10 zastępów strażaków walczyło z ogniem i o to, by utrzymać go z dala od budynku świątyni. Dym był widoczny w promieniu wielu mil od samego Morden, a płomienie ogarnęły znaczną część budynków administracyjnych, z których korzysta wspólnota meczetu. Jeden mężczyzna trafił do szpitala. Poza nim nie ma ofiar. Są za to spore zniszczenia.
Meczet Baitul Futuh mieści się na powierchni 2,1 akra. Obsługuję wspólnotę muzułmańską Ahmadiyya i ma miejsce dla ponad 10 tys. wiernych. - Łaska boska sprawiła, że meczet jest bezpieczny i nietknięty, a także że nie było rannych i nikt nie stracił życia. Pożar ograniczono do sali przy wejściu do budynku oraz przylegających do niej biur. Jesteśmy niezwykle wdzięczni za wsparcie lokalnej społeczności i jej liderów – mówił Rafiq Hayat z Ahmaddiy.
Dotąd nie poinformowano jaka była przyczyna pożaru. Poza tym, że nic nie wskazuje na to, by była to „zbrodnia nienawiści”. Wciąż jednak trwa dochodzenia, a służby porządkowe mówią, że liczą na wsparcie lokalnej społeczności w wyjaśnieniu sprawy.
Napisz komentarz
Komentarze