To miała być zabawa życia, skończyło się tragedią. 50-latek z Corby w hrabstwie Northamptonshire razem z narzeczoną Jasmine i przyjaciółmi przyleciał do Tajlandii kilka dni przed Sylwestrem, Nowy Rok wszyscy witali w jednym z klubów nocnych w kurorcie Pattaya należącym do kolegi Brytyjczyka. Gdy dochodziła północ McLaren wyszedł na zewnątrz lokalu by odpalić fajerwerki i właśnie wtedy rozegrał się dramat, sztucznie ognie wybuchły mu prosto w twarz. Na miejsce wezwano służby medyczne, mimo szybkiej interwencji ratowników, mężczyzny nie udało się uratować.
„Około północy pan McLaren próbował odpalić duży ładunek z fajerwerkami, ale nie udało mu się. Przy kolejnej próbie doszło do eksplozji, która zabiła mężczyznę. Zmarł kilka minut po północy”, czytamy w oświadczeniu lokalnej policji.
„Zawsze będą pamiętał jak szczęśliwy byłeś tamtej nocy, spoczywaj w pokoju Gary, mój przyjacielu i bracie”, napisał w mediach społecznościowych Mike Cooperman, przyjaciel zabitego, pod zdjęciem z ostatnich urodzin 50-latka.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii poinformowało, iż wspiera rodzinę zmarłego w tych trudnych chwilach.
Napisz komentarz
Komentarze