60-letni William Rose prowadzi sklep mięsny w dzielnicy East Dulwich. O naborze pracowników do swojego biznesu poinformował za pomocą… kartki wywieszonej w witrynie zakładu.
Z krótkiego, ale rozbrajająco szczerego ogłoszenia można się dowiedzieć, że przedsiębiorca poszukuje personelu na weekend. Ewentualni kandydaci nie muszą posiadać jakichś szczególnych kompetencji – wystarczy, że nie boją się ciężkiej pracy i… nie mają problemów sami ze sobą.
„Nie chcemy tu histeryczek, maminsynków, alkoholików, narkomanów, brudasów, czy wraków emocjonalnych” – głosi szczera oferta.
Ogłoszenie szybko trafiło do sieci i zyskało ogromną popularność wśród londyńczyków. Część z nich jest zachwycona dowcipem Rose’a, inni – oburzeni jego dosadnością – wytykają przedsiębiorcę od najgorszych. „Właściwie lista wymagań dyskwalifikuje nas wszystkich” – głosi z humorem jeden z najpopularniejszych komentarzy w dyskusji.
Sam autor ogłoszenia przyznaje, że nietypowa treść komunikatu pozwoliła mu osiągnąć cel – wzbudzić duże zainteresowanie i przyciągnąć wielu chętnych do pracy. „Jestem osobą z natury szczerą do bólu i taka jest moja oferta” – wyjaśnia. „Cieszę się, bo otrzymałem mnóstwo zgłoszeń, a większość reakcji jakie do mnie dotarły jest zdecydowanie pozytywna” – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze