Sąd Najwyższy badając sprawę Ubera nie przychylił się do argumentacji TfL. Jego zdaniem samochody jeżdżące pod szyldem Ubera nie potrzebują taksometrów. Jest to potężny cios w taksówkarzy, ponieważ aplikacja odbiera firmom przewozowym coraz więcej klientów. Problemem jest również to, że jako światowa aplikacja, wszystkie podatki od przychodów opłacane są w Stanach Zjednoczonych.
Do krytyki Ubera przystąpili nie tylko bezpośrednio zainteresowani kierowcy taksówek. Boris Johnson podczas wizyty w Tokio stwierdził, że spustoszenia spowodowane przez firmy typu Uber są nie do odrobienia. Jego zdaniem największe miasta świata powinno być stać na lepsze rozwiązania, które zapewnią sensowniejszy transport dla swoich mieszkańców i możliwość zarobku legalnie pracującym taksówkarzom.
Zwolennicy Ubera podkreślają, że danie możliwości prywatnym osobom do "dorobienia" sobie pojedynczymi przewozami, jest dobre i dla klientów i dla kierowców. Ponad 130 tysięcy ludzi podpisało się pod petycją w obronie aplikacji, podkreślając, że nie powinno się utrudniać rozwoju nowych technologii.
Pomimo głośnych protestów Londyńskich przewoźników, zawód taksówkarza w dalszym ciągu wydaje się być atrakcyjną formą zarobienia pieniędzy. W ciągu ostatnich dwóch lat przybyło ich w stolicy o jedną czwartą. Obecnie w zawodzie pracuje ponad 62 tysiące kierowców.
Napisz komentarz
Komentarze