Cameron za swoje plany jest krytykowany zarówno przez część polityków z własnej partii, jak i przez organizacje pozarządowe. Odebranie ulg podatkowych najbiedniejszym oznacza, że stracą oni 1 350 funtów w skali roku. W zamian za to rządzący obiecują podwyżkę płacy minimalnej, która pod koniec kadencji Torysów ma wzrosnąć nawet do 9 funtów za godzinę.
Jednak eksperci ostrzegają: pracujący stracą na rządowych propozycjach więcej, niż wynoszą potencjalne zyski z podwyżki płacy minimalnej. "Pomimo tego, że z radością witamy progres w obszarze zarobków, szersza perspektywa rysuje się mniej optymistycznie. Podwyżka pensji będzie niezauważona, bo różnicę pochłonie zmiana w prawie podatkowym. To dlatego rząd powinien się patrzeć na ten problem całościowo" uważa Matthew Whittaker, główny ekonomista Resolotion Foundation.
Sam premier jest nieprzejednany. Uważa, że podwyższenie pensji rozwiązuje problem i jest właściwą drogą do dalszych zmian. Gdy Brytyjczycy będą lepiej zarabiać, nauralnym jest, że zaczną również płacić chętniej podatki i że naturalnym jest, że będą one odpowiednio wyższe.
Napisz komentarz
Komentarze