Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Najtrudniejsze zdanie w języku polskim? Spróbuj go dać do przeczytania znajomym Wyspiarzom!

Nie tylko "stół z powyłamywanymi nogami", "zażółć gęślą jaźń", "daj ać ja pobruszę, a ty poczywaj" czy "Konstantynopolitańczykówna", może sprawiać kłopoty osobom, dla których język polski nie jest językiem ojczystym.

Zestaw najbardziej wymagających polskich łamańców językowych opracował portal Culture.pl. Znalazły się wśród nich słowa używane dość często jak "szczęście" czy "bezwzględny", jak i słowa słuszące głównie trenowaniu polskiej wymowy, jak niezapomniany "Grzegorz Brzęczyszczykiewicz" z popularnej prl-owskiej komedii "Jak rozpętałem II Wojnę Światową".

W zestawieniu znalazła się również "żółć", słowo składające się tylko z liter "typowo polskich". Podobnym frazą, choć niewyróżnioną przez redakcję jest: "zażółć gęślą jaźń" - zwrot, który wykorzystuje wszystkie polskie znaki diakrytyczne. Więcej o tej frazie mówi prof. Bralczyk w wideo poniżej:

 

 

Jednak jako najdrudniejsze do przeczytania w języku polskim, zostało uznane następujące zdanie:

"Bezwzględny Grzegorz Brzęczyszczykiewicz wyruszył ze Szczebrzeszyna przez Szymankowszczyznę do Pszczyny. I choć nieraz zalewała go żółć, niepomny następstw znalazł ostatecznie szczęście w źdźble trawy."

Próbowaliście dać je do przeczytania znajomym z Wysp? Tylko najpierw pamiętajcie, że najpierw warto kilkakrotnie przeczytać je samemu...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama