Pracownicy z City odporni na recesję
Bankowcy z City wydają fortunę na tancerki w klubach nocnych, podczas gdy tysiące Brytyjczyków traci pracę, podaje The Sun.
- 23.10.2010 12:00 (aktualizacja 10.08.2023 20:02)
Pracownicy klubu Spearmint Rhino na West Endzie odnotowali 35-cio procentowy wzrost zarobków dzięki stałym i niezwykle hojnym klientom – pracownikom City.
Szef klubu, Amerykanin John Specht przyznał, że nie widział czegoś takiego nigdy wcześniej.
- Byłem w LA, Vegas, na Florydzie, ale to co robią ci panowie tu w Londynie nie mieści mi się w głowie! 500 tys. osób może niedługo stracić pracę, a nasz biznes kwitnie, szczególnie w ostatnich 8 tygodniach!
To tak jakby istniały dwie skrajności – bardzo biedni i nieziemsko bogaci – twierdzi oszołomiony Specht.
Jeden bankowiec wydał ponad 18.tys funtów na tancerki w ciągu jednej nocy – prawie tyle, ile wynoszą przeciętne roczne zarobki w Wielkiej Brytanii. W ostatnim czasie grupa pracowników z City wydała w Spearmint Rhino 30 tys. funtów na tancerki w jedną noc. Inny bankowiec nie pożałował 2, 5 tys. funtów na butelkę koniaku Louis XIII – zrobił jednego drinka z Colą, a resztę zostawił.
Zarobki Spearmint Rhino podniosły się tak bardzo, że sieć ponownie otworzyła oddział na Tottenham Court Road w czasie lunchu i zainwestuje 475 tys. funtów w nowy klub w mieście Leicester – kreując dużo nowych miejsc pracy.
- Kocham tych bankowców, chce wiedzieć, jak oni to robią! – przyznaje Specht.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze