Surowy wyrok dla demonstranta
Wyrok dwóch lat i 8 miesięcy więzienia orzekł sąd w Londynie wobec maturzysty, który wziął udział w zamieszkach przeciwko podniesieniu opłat za studia.
- 12.01.2011 10:24 (aktualizacja 10.08.2023 20:36)
Chodzi o demonstrację 10 listopada, której uczestnicy wdarli się do siedziby Partii Konserwatywnej, demolując budynek.
Edward Woolard nie jest nawet studentem. W momencie zamieszek miał 18 lat i uczył się w klasie maturalnej. Nie należy też do żadnej organizacji stojącej za zamieszkami.
Kiedy 10 listopada demonstranci napotkali na słabą ochronę policyjną londyńskiej centrali Partii Konserwatywnej, wybili szyby i wdarli się do budynku. Część studentów wbiegła aż na dach, skąd rozpylali płyn z gaśnic. I dopiero wówczas pojawił się tam Edward Woolard, który zrzucił pustą, ale nadal ciężką, stalową gaśnicę na chodnik przed budynkiem. Spadła ona w tłum demonstrantów i policjantów, lądując zaledwie o metr od jednego z funkcjonariuszy.
Pomimo wzorowych opinii o charakterze ucznia i rozpaczy jego rodziny sędzia orzekł ponad połowę maksymalnego wyroku 5 lat za podobne czyny. – Jest to jaskrawy przypadek wyroku, który jest w stanie wywrzeć odstraszający wpływ na innych – uzasadniał swoją surowość.
Również policja poddana została bardzo ostrej krytyce po zamieszkach z 10 listopada w Londynie. Zarzucano jej opieszałą reakcję, brak wystarczających rezerw i złe planowanie. Podczas kolejnej demonstracji studentów i uczniów, w grudniu, policjanci reagowali dużo ostrzej, przypuszczając między innymi dwie konne szarże na tłum przed gmachem parlamentu.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze