Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Amy zmarła, bo przestała pić

Amy Winehouse mogła umrzeć za sprawą zbyt gwałtownej rezygnacji z picia alkoholu – informuje „Evening Standard”.


Artystka po kilku latach ciężkiego picia, miała nagle rzucić nałóg, co zdaniem ekspertów w skrajnych przypadkach może prowadzić nawet do zgonu. Na chwilę obecną nie ma jednak pewności, co do przyczyn śmierci brytyjskiej wokalistki.

Nagła śmierć Amy w ubiegłą sobotę wstrząsnęła nie tylko bliskimi piosenkarki, ale także całą sceną artystyczną. Wyrazy pośmiertego uznania składają wokalistce kolejne osoby. Na wczorajszym koncercie Mark Ronson zadedykował jej utwór „Valerie”, który niegdyś nagrali razem. Na jednym z budynków na terenie Camden Town pojawiło się grafitti upamiętniające Amy, autorstwa Banksy’ego.

Trwają obecnie spekulacje na temat najbardziej prawdopodbnej przyczyny śmierci Amy Winehouse. W mediach pojawiały się pogłoski, że 27-letnia artystka na kilka dni przed zgonem spożywała dużą ilość alkoholu i narkotyków. Jednak, jak informuje „The Sun”, zarówno ojciec, chłopak, jak i menadżer wokalistki twierdzą, że było wprost przeciwnie.

Amy dostała zalecenie od lekarza, by stopniowo redukować ilość spożywanego alkoholu, celem wyjścia z nałogu. Winehouse prawdopodobnie nie zgodziła się na taki sposób walki z uzależnieniem i całkowicie zrezygnowała z alkoholu.

Sekcja zwłok artystki została przeprowadzona w poniedziałek. Obecnie lekarze czekają na wyniki testów histologicznych i toksykologicznych. Tymczasem policja bada, gdzie znajdowała się Amy pomiędzy 20.00 w piątek i 16.00 w sobotę, gdy została znaleziona martwa.

Informator „Daily Mail” wyznał – Amy miała bardzo chaotyczny styl życia i potrafiła w środku nocy wychodzić z domu do przyjaciół. Nikt nie wie, co piosenkarka robiła po wizycie u doktora o 20.00 w piątek.

 

 

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama