Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Dość narzekania na olimpiadę!

"Macie olimpiadę, więc przestańcie jęczeć i na wszystko narzekać" - powiedział pod adresem mieszkańców Londynu jego burmistrz Boris Johnson. "Mamy do czynienia z zaawansowanym stanem przedolimpijskiej chandry" - dodał.

Wypowiedź Johnsona interpretowana jest jako wyraz zniecierpliwienia z powodu dwuznacznego stosunku londyńczyków do olimpiady, trzeciej w historii miasta, głównie z powodu niedogodności życia codziennego, które się z nią wiążą. 

Końcówka przedolimpijskich przygotowań stoi pod znakiem obaw o skutki zapowiedzianych strajków pracowników służby imigracyjnej na lotniskach, oczekiwanych trudności w dojazdach, nieprzewidzianych przeszkód w zapewnieniu bezpieczeństwa oraz sporu o sponsoring. 

Ten ostatni rozgorzał na nowo w piątek po tym, jak szef Komitetu Organizacyjnego (LOCOG) Sebastian Coe powiedział w wywiadzie radiowym, że sponsoring Coca Coli oznacza, że nikt nie wejdzie na stadion w koszulce z napisem jej konkurenta Pepsi, choć najprawdopodobniej zostanie wpuszczony w sportowym obuwiu Nike. 

Po tej wypowiedzi LOCOG w specjalnym oświadczeniu zapewnili posiadaczy biletów, że nie ma ograniczeń, co od ich ubioru. Internauci zarzucili Coe, że jest płatnym doradcą Nike. 

Krytycy igrzysk zauważają, że kontrola nad wykorzystaniem marek towarowych sponsorów oraz MKOl-u poszła za daleko. Zakazane jest posługiwanie się niezaaprobowanym oficjalnie wizerunkiem pięciu kół olimpijskich. Także nazwa "twenty twelve" (angielski sposób wymawiania 2012) może być używana tylko oficjalnie. 

Rzeźnikom zakazano układania kół olimpijskich z kiełbas, wszystkie transakcje związane z igrzyskami muszą być rozliczone z użyciem karty Visa, a monopol na sprzedaż posiłków na terenie olimpijskiego stadionu ma McDonald's.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama