"Największe nadzieje pokładam w kobietach i zawodnikach startujących w sportach wodnych" - podkreślił włocławski senator.
"Każdy zawodnik w skupieniu przygotowuje się do swego występu. Mam nadzieję, że drugi tydzień będzie dla nas lepszy" - dodał Kraśnicki.
Czwartkowy Dzień Polski, którego gospodarzem był Polski Komitet Olimpijski, zgromadził przedstawicieli narodowych komitetów olimpijskich, członków MKOl-u i specjalnie zaproszonych gości. Kucharza ściągnięto z Polski, a uczestnikom spotkania rozdano wydaną z okazji igrzysk serię znaczków Poczty Polskiej.
"Gospodarze imprezy potwierdzili, że Polacy są bardzo gościnni, a na zorganizowanie imprezy wybrali bardzo ciekawe miejsce" - zauważył Jean Brihault - przewodniczący Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej.
"Mam wspomnienia trudne i oczywiście bardzo miłe" - mówiła w rozmowie z PAP Sylwia Bogacka - gwiazda spotkania, zdobywczyni srebrnego medalu w strzelaniu z karabinu pneumatycznego na 10 m.
"Strzelectwo to dyscyplina bardzo precyzyjna. Tutaj średnica dziesiątki (oczka tarczy) ma ledwie pół milimetra, dlatego zawody wymagają ogromnej koncentracji i wyczucia mięśni. Maksymalna liczba punktów to 400, a ja zdobyłam 399. Tylko jeden raz nie trafiłam w te pół milimetra. Osiągnięcie stuprocentowej precyzji jest bardzo trudne".
Piątek Bogacka spędzi na treningu, a w sobotę bierze udział w zawodach strzelania z karabinka sportowego 3 x 20. "Tym razem dziesiątka jest nieco większa, ale większy jest także dystans, z którego mierzy się do celu. To także impreza na świeżym powietrzu. Trudniej strzelać, gdy pada i wieje" - podkreśliła 30-letnia Bogacka, która trenuje od 12. roku życia, a poza sportem jest zawodowym żołnierzem.
Główny trener kadry strzeleckiej z broni pneumatycznej Andrzej Kijowski sądzi, że bardzo dobrze przygotowana do zawodów 3 x 20 jest także Agnieszka Nagay. Ogólnie uważa, że ścisła czołówka w tej dyscyplinie jest szczuplejsza niż w strzelaniu na 10 m., stąd zawodniczki z czołówki mają większe szanse na powtórzenie swoich najlepszych wyników.
Kraśnicki nie chciał komentować sprawy aresztowania Polaka w Oslo z 455 biletami na igrzyska, o których norweska policja sądzi, że były przeznaczone do nielegalnej sprzedaży za pośrednictwem norweskiej agencji Euroteam.
"Przyznam, że pierwszy raz o tym słyszę. PKOl nie brał udziału w żadnej pokątnej sprzedaży biletów. Jeśli coś takiego się zdarzyło, to jest to oczywiście niedobry sygnał, ale polski ruch olimpijski nie miał z tym niczego wspólnego" - podkreślił.
W czwartek agencje podały, że władze norweskie przechwyciły kolejną partię 400 biletów wyłączonych ze sprzedaży wysłanych w paczce i oryginalnie przeznaczonych dla rosyjskich i białoruskich federacji sportowych.
Napisz komentarz
Komentarze