Organizator protestu, organizacja Stop the War, w komunikacie ocenia, że "atak na Syrię niepotrzebnie zaogni i tak już wybuchową sytuację w tym regionie świata", czyniąc z mocarstw zachodnich - USA, W. Brytanii i Francji - stronę w syryjskiej wojnie domowej.
Komunikat powołuje się na sondaż ośrodka YouGov dla dziennika "Daily Telegraph", z którego wynika, iż tylko 9 proc. ankietowanych popiera wysłanie brytyjskich żołnierzy do Syrii i tylko 16 proc. aprobuje dostawy broni do regionu.
Laburzystowska posłanka Diane Abbott powiedziała zebranym, że interwencja wojskowa "jest nielegalna i niczego nie rozwiąże".
Inni mówcy krytykowali premiera Camerona, zarzucając mu, że jest gotów do ataku na Syrię, zanim inspektorzy ONZ przedstawią swój raport z wizji lokalnej w Damaszku.
Wskazano też, że Zachód nie powinien brać na siebie nowej interwencji wojskowej, gdy wcześniejsze w Iraku, Afganistanie, Libii nie przyniosły oczekiwanych wyników, i wyrażano obawy, iż także w przypadku ewentualnej interwencji w Syrii skutki będą odwrotne od zamierzonych.
Uczestnicy demonstracji przyszli z syryjskimi flagami i transparentami z hasłem "Ręce precz od Syrii".
Napisz komentarz
Komentarze