Widzowie są zachwyceni, krytycy - trochę mniej, choć ich opinie są zróżnicowane. Wtorkowe show rozpoczęło się, zgodnie z tradycją groteski i braku szacunku, od głowy zmarłego w 1989 roku członka Phytonów, Grahama Chapmana, która przeleciała po ekranie. Gdy pozostali komicy wyszli na scenę, publiczność zaczęła wiwatować.
Widzowie oczekiwali powtórki z klasyki Latającego cyrku, który z komików uczynił gwiazdy pierwszej wielkości, i nie zawiedli się. Zaserwowano im stare, dobre, wręcz kultowe numery, takie jak martwa papuga, piosenka drwala, hiszpańska inkwizycja. Część numerów sprzed lat pokazywano na ekranie i publiczność przyjmowała je entuzjastycznie.
Nie zabrakło i mniej znanych pozycji, a także kilku nowych. Pythonom udało się włączyć do programu słynnego dotkniętego paraliżem fizyka Stephena Hawkinga, śpiewającego (na wideo). Hawking jest wielkim fanem Monty Pythona. W latach 70. nie było też jeszcze dowcipów o wibrujących telefonach komórkowych. Idle zaśpiewał "Lubię Chińczyków", chwaląc Państwo Środka za kupowanie amerykańskich obligacji skarbowych.
John Cleese wywoływał salwy śmiechu, odgrywając kobietę naukowca, z którą telewizja przeprowadza wywiad.
Na zakończenie 15-tysięczna publiczność radośnie śpiewała wraz komikami "Always Look on the Bright Side of Life".
Brytyjska prasa była w środę nieco mniej entuzjastyczna. "Times" pyta, czy trwające dwie i pół godziny show "nawróci jakichś niewiernych na Pythona?" i od razu odpowiada, że nie. "Independent" sądzi, ze widzów ściągnięto na arenę O2, by zobaczyli materiał, który można przecież znaleźć na płytach DVD, pisze o „żałośnie leniwej produkcji” i daje tylko dwie gwiazdki. A "Guardian" zauważa złośliwie, że Johnowi Cleese urósł brzuch i odnotowuje, że niektóre z dowcipów trochę się zestarzały, ale też podkreśla, że „to wciąż poważnie utalentowana banda głupków”.
Trochę zastrzeżeń ma też „Daily Telegraph”, ale konkluduje: ”Nie trzeba być zagorzałym fanem, żeby uznać iż tak naprawdę nie miało to żadnego znaczenia. Pythoni przyszli, potrzęśli się, ale zwyciężyli”. Z kolei „Daily Express” wystawia Pythonom najwyższą ocenę, uważa, że ich powrót zapisze się w historii komedii i przyznaje im pięć gwiazdek.
Widzom opinie krytyków są zupełnie obojętne. Wśród publiczności jest co prawda wiele siwych głów, ale co najmniej tyle samo "młodzików", którzy w czasach świetności Monty Pythona dopiero uczyli się chodzić, albo jeszcze nie było ich na świecie. Bilety, kosztujące do 95 funtów szterlingów (i do 200 funtów u koników), rozeszły się błyskawicznie. Ostatnie z 10 show, 20 lipca, ma być transmitowane na cały świat.
Napisz komentarz
Komentarze