Odkrycie to, wynikające z analizy akt własności ziemi, wskazuje, że prawie dwie trzecie z 91 248 firm zagranicznych posiadających nieruchomości w Anglii i Walii dysponuje nieruchomościami w obrębie Wielkiego Londynu.
Taka sama jest tylko proporcja firm, będących własnością struktur zarejestrowanych w rajach podatkowych za granicą, w tym na Wyspach Dziewiczych i na Wyspach Normandzkich (Jersey, Guernsey) - precyzuje brytyjski dziennik gospodarczy.
Gwałtowny wzrost cen, częściowo wywołany przez inwestorów zagranicznych, którzy postrzegają nieruchomości w Wielkiej Brytanii jako bezpieczną inwestycję dla swoich oszczędności, wywołał w ostatnich miesiącach obawy przed powstaniem bańki w nieruchomościach.
Ceny nieruchomości w Londynie wzrosły w ciągu roku o 26 proc., podczas gdy w całym kraju spadły o 11,5 proc. - podało w lipcu brytyjskie towarzystwo budowlane Nationwide, największa instytucja finansowa tego typu w Wielkiej Brytanii. Natomiast w stosunku do czasów sprzed kryzysu ceny były wyższe o 30 proc. i rosły najszybciej od 1987 roku.
W Londynie, gdzie średnia cena mieszkania to 480 tys. funtów (590 tys. euro), 70 proc. nowo budowanych w centrum mieszkań sprzedano cudzoziemcom, przy czym połowa tych nieruchomości to apartamenty, których ceny według firmy Savils przekraczają milion funtów.
Według Nationwide przy obecnym tempie wzrostu cen za sześć lat przeciętna cena mieszkania wyniesie ponad 830 tys. funtów.
By ostudzić entuzjazm cudzoziemców, który może doprowadzić do przekształcenia rezydencji w ziejące pustką inwestycje, brytyjski minister finansów George Osborne zapowiedział wprowadzenie od kwietnia 2015 roku podatku od zysków kapitałowych dla nierezydentów.
Prasa brytyjska zwraca też uwagę, że coraz większa liczba Londyńczyków kupuje nieruchomości za miastem, korzystając z różnicy cen. Londyńczycy nabyli do maja tego roku o 75 proc. więcej nieruchomości poza stolicą niż rok wcześniej - oceniła agencja nieruchomości Hamptons International Ltd. Ich liczba wyniosła 44 tys., a łączna wartość - 15 mld funtów. To najwyższe wartości od 2007 roku.
Napisz komentarz
Komentarze