Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

POSK jest domem polskiej wspólnoty

Z Wojciechem Tobiasiewiczem, nowym prezesem POSK-u rozmawia Tomasz Furmanek.

Panie prezesie, kiedy i w jakich okolicznościach POSK pojawił się w pana życiu?

Kiedy miałem 18 lat rozpocząłem studia na wydziale inżynierii lądowej w Imperial College, mieszkałem w akademiku na tyłach tej uczelni. Naprzeciwko, pod numerem 9. Prince’s Gardens znajdowała się ówczesna siedziba POSK-u i Biblioteki Polskiej. Biblioteki od dzieciństwa mnie ciekawiły, więc któregoś dnia w 1975 roku zajrzałem do Biblioteki Polskiej. Spotkałem tam dr. Zdzisława Jagodzińskiego, który wciągnął mnie jako woluntariusza do pracy w Bibliotece, gdzie zajmowałem się głównie sprawdzaniem dubletów, co było dla mnie przyjemnością, gdyż książki zawsze były moją pasją i miłością. Poznałem tam również dr. Stefana Zamoyskiego, który zaproponował, żebym dołączył do Rady Bibliotecznej. Byłem także zaangażowany w przeprowadzkę Biblioteki do obecnego gmachu POSK-u, która miała miejsce w 1976 roku.

Oprócz pracy na rzecz Biblioteki, pełnił pan jeszcze inne funkcje w Ośrodku. Czy mógłby pan wymienić te najistotniejsze?

Pod koniec lat 70. i na poczatku lat 80. działałem głównie w Zrzeszeniu Studentów i Absolwentów. Były to lata Solidarności, organizowania protestów przed ambasadą. W POSK-u pracowałem w tamtym czasie z moją przyszłą żoną Joasią Bieńkowską, Olgierdem Lalko, Adamem Ostoją-Ostaszewskim i wieloma innymi osobami w klubie filmowym, gdzie wyświetlaliśmy wiele polskich filmów na sprzęcie, który kupiliśmy z drugiej ręki z jakiegoś kina. Kupiliśmy też pierwszy duży ekran dla POSK-u – nowy. Moja pierwsza kadencja w Radzie POSK-u miała miejsce w latach 1982-85, potem jeszcze byłem w Radzie dwa razy po 2000 roku.

Obecnie znowu intensywnie działa pan w POSK-u, między innymi w Fundacji POSK-u od roku 2010.

Fundacja powstała po to, aby dotować POSK. Przez pierwsze 21 lat zgromadziła duży kapitał, aby potem móc dotować POSK z dochodów z inwestycji tego kapitału. Uważam, że polityka powierników fundacji jest bardzo rozsądna, utrzymuje ona bowiem konserwatywne podejście, według którego nie ryzykując kapitału operuje jedynie dochodem z tego kapitału. Unikamy nieprzemyślanych działań, długo i wnikliwie zastanawiamy się nad jakimikolwiek poczynaniami. Moim zdaniem jest to właściwa polityka, a efekty są bardzo korzystne dla POSKu. W zeszłym roku kapitał wzrósł do ponad 3 milionów funtów.

Przez wiele lat pracował pan w koncernie Esso. Jak wspomina pan tę współpracę?

Po ukończeniu studiów i napisaniu pracy magisterskiej złożyłem podanie do firmy Esso nie tylko dlatego, że jest to bardzo duży, światowy koncern, ale uważałem także, że jest to praca, która jest przydatna społeczeństwu, gdyż energia jest podstawą funkcjonowania całego naszego świata. Uważałem, że będę mógł się tam rozwinąć i dużo nauczyć. Zostałem 34 lata, do wczesnej emerytury w 2015r., gdyż nigdy nie znalazłem lepszej firmy, w której mógłbym pracować. Miałem propozycję pracy w USA, z której jednak zrezygnowałem, gdyż nie chciałem wyjeżdżać tak daleko od Europy, chciałem być bliżej rodziców i matki mojej żony, gdyż rodzina jest dla mnie wartością zasadniczą. Ważne też było dla nas, żeby być aktywnymi członkami parafii i żeby dzieci miały dostęp do polskiej szkoły, harcerstwa itp. Uważam, że zrobiliśmy słusznie nie wyjeżdżając do Stanów.

Praca zawodowa, która dała panu m.in. ogromne doświadczenie w postępowaniu z finansami, zawsze była równoważona działaniami o charakterze społecznym, wolontariacie. Proszę o kilka słów na temat najważniejszych z nich.

W 2004 roku ksiądz rektor Tadeusz Kukla poprosił mnie, żebym został powiernikiem w Polskiej Misji Katolickiej. Już siódmy rok jestem prezesem stowarzyszenia mieszkaniowego PMK, do którego należy Laxton Hall, gdzie mieszka 29 rezydentów i pracuje 26 osób, oraz osiedle Świętego Antoniego przy parafii Balham, gdzie jest 44 rezydentów i 5 pracowników. W 2014 dokupiliśmy jeszcze posiadłość w Boston w Lincolnshire, która obecnie jest wydzierżawiona organizacji charytatywnej i przynosi nam dochód, a w przyszłości będzie służyła parafii polskiej. Ważnym elementem mojej działalności była Fundacja Grabowskiego. Zanim zmarł, pan Mateusz Grabowski założył fundację edukacyjną, aby rozpowszechniać prawdę o Polsce oraz o jej dziedzictwie historycznym i kulturalnym. Fundusz ten od wielu lat wspierał katedrę socjologii na Uniwersytecie Londyńskim. W 2011 roku uniwersytet ten zdecydował, że zniesie katedrę socjologii, przez przeszło 2 lata negocjowaliśmy nową formę współpracy. Po osiągnięciu kompromisu powstała Katedra Socjologii, Studiów Politycznych i Studiów Polskich; i po raz pierwszy w historii mamy profesora studiów polskich na uniwersytecie angielskim.

Na czym będzie chciał pan się skupiać w ciągu pierwszego roku prezesury w POSK-u?

Podczas ostatniego walnego zebrania, dziękując za okazane mi zaufanie powiedziałem, że jestem kandydatem ewolucji, nie rewolucji. Uważam, że Rada i Zarząd POSK-u w ostatnich latach bardzo sprawnie prowadzą sprawy POSK-u. Polityka finansowa mająca na celu doprowadzenie Ośrodka do finansowej niezależności, która była zapoczątkowana przez dr. Olgierda Lalko i w ciągu ostatnich lat konsekwentnie realizowana przez Zarząd, zaczyna owocować, a samowystarczalność finansowa jest już w realnym zasięgu.

Tak jak w każdym budynku, w każdym domu, wszystko się z czasem wyeksploatuje, więc będziemy musieli w kilku najbliższych latach wymienić windy i zabezpieczyć dach przed przeciekami – będziemy musieli wykonać wszelkie prace, które są wymagane w takim gmachu.

Ostatnim krokiem obecnej polityki finansowej będzie wybudowanie mieszkań przy 3 Ravenscourt Avenue. Przeszło rok temu otrzymaliśmy pozwolenie na wybudowanie 4 mieszkań, przewidziany dochód z tej inwestycji będzie wynosił 75 tys. funtów rocznie. Deficyt strukturalny w ubiegłym roku wynosił 36 tys. funtów, więc istnieje realna szansa na wyeliminowanie tego deficytu, aczkolwiek należy pamiętać o tym, że czas przynosi ustawicznie nowe wyzwania dla POSK-u.

Wiem, że sentencja „wolnym Polakom na pożytek” jest panu szczególnie bliska.

POSK jest domem polskiej wspólnoty, więc musimy tworzyć, umacniać i utrzymać ten dom dla całego polskiego społeczeństwa, równocześnie spełniając podstawowe powołanie POSK-u, jakim jest działalność społeczno-kulturalna. Obecnie dzieje się tutaj bardzo dużo, pani prezes Joanna Młudzińska w swojej ostatniej prezentacji podała do wiadomości, że mamy około 170 wydarzeń w ciągu roku, więc łatwo policzyć, że to ponad 3 wydarzenia w tygodniu, co uważam za piękne osiągnięcie. Utrzymanie naszego wspólnego domu jest już w dużym stopniu zabezpieczone. Naszym celem jest dalsze rozszerzanie oferty społeczno-kulturalnej.

Jako nowy prezes, skupiłem się w ostatnim czasie na poznaniu osób, które działają i pracują w POSK-u, spotkałem się już i rozmawiałem ze wszystkimi członkami Rady. Omawiałem też z Zarządem i Radą pomysł zorganizowania mojego spotkania z członkami POSK-u, aby dać członkom możliwość omówienia tego, czego spodziewają się od POSK-u i przedyskutowania ważnych zagadnień – myślę, że m.in. warto by było poruszyć kwestie związane z członkostwem i opłatą członkowską POSK-u. POSK to dom naszej wspólnoty, więc spotkajmy się w nim wszyscy, aby porozmawiać. Myślę, że tegoroczna jesień byłaby dobrym czasem na takie spotkanie.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama