Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

London calling: oddaj swój głos!

2012 w Londynie, czyli jubileusz królowej i olimpiada. Ten rok trafi na pocztówki chwalące zalety tętniącej życiem metropolii. Z pewnością jednak nie znajdą się na nich ciemne strony miasta; rasizm, przestępstwa, przepaść pomiędzy bogatymi i biednymi. O tym rozmawiamy z mieszkańcami brytyjskiej stolicy. Trudno o lepszy moment: właśnie nadchodzą wybory, podczas których okaże się, kto będzie rządził Londynem przez następne cztery lata.


Bola Agbaye: Dużo mówimy o wielokulturowości, ale powinniśmy się bardziej zjednoczyć


30-letnia dramatopisarka. Jej sztuki wystawiane są w największych londyńskich teatrach. W 2008 r. jej pierwsza sztuka, „Gone too far”, dostała prestiżową Laurence Olivier Award. Dramaty Boli traktują o poczuciu tożsamości młodzieży, stereotypach i wielokulturowych rodzinach. Najbardziej inspiruje ją jej pochodzenie – jej rodzice są Nigeryjczykami, a ona sama urodziła się i wychowała w dzielnicy Peckham w Londynie. Jej najnowsza sztuka, „Belong”, jest obecnie grana w Royal Court Theatre.

Miałaś być aktorką, a zostałaś dramatopisarką. Dlaczego?

Nie było dla mnie ról, nie było zapotrzebowania na młode, czarne aktorki.
W Wielkiej Brytanii czarni ludzie nadal są mniejszością, nawet jeśli nie chcemy tego głośno przyznać. Nie spotykam też wielu czarnoskórych dramatopisarzy. Frustracja z powodu tej sytuacji doprowadziła mnie do tego, że zaczęłam pisać.

O czym są twoje sztuki?

To, co chcę opowiedzieć, to przede wszystkim historie migrantów, ludzi,
którzy nie pochodzą z Wielkiej Brytanii, ale żyją w Londynie. Uważam, że nadal jeszcze jest mało sztuk i filmów o takich ludziach jak ja, którzy urodzili się tutaj, choć ich rodzice pochodzą z Afryki. Chcę opowiadać o tym, jak pod jednym dachem żyją dwie zupełnie inne kultury.

Na kogo zagłosujesz w zbliżających się wyborach na burmistrza?

Na Kena Livingstona, ponieważ czuję, że jego poglądy są bardzo realistyczne, i wiem, że pomógłby takim osobom jak ja. Aczkolwiek przyznam, że trudno mi czasem go wspierać, ponieważ brakuje mi z nim emocjonalnej łączności. Boris jest śmieszny, trudno go nie lubić. Oczywiście nie powinno się głosować na kogoś tylko dlatego, że cię rozśmiesza, ale on wydaje się bardziej ludzki. To dziwne, bo reprezentuje inne rzeczy niż to, co ja wspieram, nie mamy wiele wspólnego. A jednak jest w nim coś, co ludzi do niego zbliża. Gdyby Ken częściej się uśmiechał, może dostałby więcej głosów? Zawsze jest taki poważny.

Co przemawia do ciebie najbardziej w obietnicach Kena?

Obniżka cen transportu to dla mnie najważniejsza sprawa, ponieważ obecnie podróżowanie po Londynie jest niesamowicie drogie.


Jakie powinny być priorytety idealnego kandydata na burmistrza Londynu?

Kocham Londyn i uważam, że transport, przestępstwa oraz walka z antyspołecznymi zachowaniami to sprawy dla miasta najważniejsze. W Londynie brakuje też poczucia jedności w społeczeństwie. Dużo mówimy o tym, jak to żyjemy w wielokulturowym mieście, ale co jakiś czas pojawia się rasizm, np. jak teraz ta sprawa z rasizmem w policji, o której było głośno w mediach. Sprawa zatrzymywania i przeszukiwania młodych czarnych nastolatków, często bez powodu. Zawsze się dziwimy, jak coś takiego wychodzi na jaw, ale prawda jest taka, że dzieje się to cały czas. Różnica pomiędzy tym, co jest tutaj a np. w Ameryce, to dowód na to, że rasizm w Ameryce jest bardzo widoczny. Tutaj natomiast jest przykryty.
Aby Londyn był takim miastem, jakim chce i może być, musimy nauczyć się być dużo bardziej tolerancyjni wobec siebie. Przyszły burmistrz powinien zwrócić na to uwagę.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama