No dobra, dobra…Konefka chyba musi posypać łepetynę popiołem i przyznać się, że ostatnimi czasy była trochę poszalała i pojechała mocno po bandzie. Jakoś tak się złożyło, no zupełnie przypadeczkiem i jakby to naprawdę nie Konefki wina… Tu bije się w piersi i nerwowo zakręca kudły na palcu oraz robi kółeczka nóżką po podłodze… No więc jakoś tak się stało, że ostatnio samo mięsko było. Nie to, żeby Konefka narzekała, bo Konefka uwielbia „miensko”, ale pozory wyrzutów sumienia trochę trzeba odegrać, choćby i przed Królisiem (doświadczalnym).