Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Olimpiada czy Euro – co wybiorą polscy budowlańcy?

Po raz pierwszy w historii polscy emigranci mieszkający w Anglii mają szansę zostać najbardziej uprzywilejowaną grupą pod względem wyboru miejsca pracy. A stanie się tak za sprawą Olimpiady 2012 w Anglii oraz Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie.

Jeśli zgodnie z przewidywaniami zabraknie rąk do pracy przy obu imprezach, to właśnie oni będą zapełniać luki i zadecydują, co i za ile wybudować.

Polska

Jeszcze kilka tygodni temu losy Euro w Polsce i na Ukrainie nie były do końca pewne. Prezydent UEFA, Michael Platini, zapowiedział, że Polska i Ukraina pozostają organizatorami mistrzostw, ale warunkiem jest wybudowanie stadionów w stolicach obu państw, co oznacza, że jeśli jedno z miast nie zdąży, to Euro może zostać odebrane obu krajom. W Polsce firmą koordynującą przygotowania do Euro jest Spółka PL.2012. Jej prezes, Marcin Herra, zapewnił w listopadzie podczas konferencji Press Euro 2012 w Poznaniu, że nie ma wątpliwości co do zdążenia z przygotowaniami na czas.

– Dziś nie zadajemy sobie pytania, czy zdążymy, ale co zrobić, by Euro 2012 było wyjątkową imprezą. Jak spowodować, by ci, którzy nas odwiedzą, będą nas dobrze wspominać i żeby oba kraje wykorzystały tę szansę w zakresie promocji – powiedział.

Tylko w Polsce planowanych jest 360 projektów inwestycyjnych. Najważniejsze z nich to budowa Stadionu Narodowego w Warszawie, kolejnych w Gdańsku oraz we Wrocławiu, przebudowa Stadionu Śląskiego w Chorzowie oraz modernizacja Stadionu Miejskiego w Poznaniu i Stadionu Miejskiego Wisły Kraków w Krakowie. Stopień zaawansowania przygotowań oraz ich harmonogram można sprawdzić na stronach internetowych spółki PL.2012 oraz na stronach poszczególnych miast.

W Polsce nie ma żadnych programów zachęcających emigrantów do powrotu i pracy przy budowie obiektów sportowych lub infrastruktury. Nie ma też żadnej ogólnej statystyki na temat ilości byłych emigrantów zatrudnionych na budowach. Jak mówi dyrektor ds. kadr i rozwoju Spółki PL.2012, Alicja Masalska, stworzenie takiej statystyki byłoby niemożliwe z powodu chociażby takiego, że emigranci nie mają obowiązku prawnego informowania pracodawców, że są byłymi emigrantami.

– Sama Spółka PL.2012 jest niedużą firmą, obecnie zatrudnia 47 osób, ale do końca projektu niewykluczone, że będzie zatrudniała około 180. Nie prowadzimy statystyk co do regionów, w których pracownicy są najbardziej potrzebni, należałoby się zgłosić do urzędów pracy w poszczególnych miastach. Jeśli przeciętny Kowalski nie chce być w Polsce bezrobotnym, powinien posiłkować się informacjami o wygranych przetargach oraz kierować się bezpośrednio do tych firm – dodaje.

Według raportu TNS OBOP „Euro 2012 – nadzieje i obawy”, aż 15 proc. Polaków przyznało, że najbardziej boi się kompromitacji związanej z ewentualnym niezdążeniem z przygotowaniami na czas, a 13 proc. obawia się utraty dobrego imienia i wizerunku Polski. Podobnego zdania jest emigrant Łukasz Nogaj, prowadzący własną firmę remontową w Wielkiej Brytanii. Zwraca on również uwagę na sposób pracy w Polsce, który pozostawia wiele do życzenia.

– Obawiam się, że narobimy sobie wstydu – mówi Łukasz Nogaj. – Jeśli rzeczywiście dojdzie do Euro i zrobimy te stadiony, chociaż i tak one nie będą skończone na czas, to zawiedzie sieć transportu. Proszę sobie wyobrazić polski przystanek PKS i Anglika, który ma gdzieś dojechać. W Polsce nie wyobrażam sobie tych autobusów i pociągów podczas Euro, będzie wielki wstyd. A na stadiony to trzeba 5–6 lat. Można stadion w 3 lata zrobić, ale właśnie... Kiedy pojedzie się do Niemiec i widzi się jakiekolwiek roboty drogowe, to zawsze jest tabliczka z oficjalną datą ich zakończenia, a w Polsce to raczej niewyobrażalne. Wszystko ciągnie się w nieskończoność, stoi czterech panów i kopie jedną dziurę, pieniądze unijne idą do kieszeni, nikomu się nie spieszy, nikt nie dba o kierowcę, który stoi 4 godziny w korku. I tak samo będzie ze stadionami – dodaje z przekonaniem.

Michał Wilmowski, absolwent Politechniki Śląskiej, który prowadzi dwie firmy i organizuje kursami dla polskich elektryków w Anglii, dodaje jeszcze inne argumenty. – Za dużo osób z Polski wyjechało, jest mało budowlańców i te okoliczności sprawiają, że ciężko będzie zrobić to na odpowiednim poziomie. Infrastruktura, która jest, lub raczej jej nie ma, bardzo utrudnia wykonanie jakichkolwiek projektów.

Anglia

W Anglii przygotowaniom do Olimpiady 2012 z kolei towarzyszy recesja gospodarcza, która zmusza władze Londynu, miasta organizującego igrzyska, do cięcia kosztów. W zeszłym tygodniu burmistrz Londynu, Boris Johnson, ogłosił odrzucenie planów budowy jednego z tymczasowych ośrodków sportowych, co ma przynieść stolicy 40 mln oszczędności. Według szacunków Olympic Delivery Authority (ODA), olimpiada ma stworzyć 75,000 nowych miejsc pracy w sektorze budowlanym, szczególnie w dzielnicach Hackney, Newham, Tower Hamlets, Waltham Forest i Greenwich, które będą głównymi gospodarzami igrzysk z uwagi na lokalizację wioski olimpijskiej oraz większości obiektów sportowych. W obecnej tzw. pierwszej fazie przygotowań, która ma potrwać do 2011 r., poszukiwani są przede wszystkim pracownicy branży budowlanej i transportu, branży kreatywnej oraz technicznej o określanych wysokich kwalifikacjach.

Wszystkie przetargi przy przygotowaniach do Olimpiady ogłaszane są na oficjalnej stronie internetowej (www.london2012.com) w zakładce Get Involved ze szczegółami terminów, zadań oraz firm oferujących pracę. Rzeczniczka prasowa ODA podaje, że spośród 801 firm, które do tej pory wygrały różnego rodzaju przetargi, jedynie 8 jest z krajów europejskich, żadna jednak nie jest polska. Nie posiada też informacji na temat podwykonawców tych firm, dlatego nie ma statystyk, ile polskich firm współpracuje z firmami prowadzącymi projekty. Powyższe informacje nie dziwią Michała Wilmowskiego.

– Polacy nie dochodzą do takiego poziomu. Do olimpiady potrzebne są dobre kontakty, to są firmy, które najczęściej zatrudniają Polaków jako subkontraktorów. Nawet jeśli ktoś chciałby wejść na tereny dużych budów, to nie zostanie wpuszczony – kwestia znajomości – dodaje. – Wątpię, żeby na przykład którykolwiek z polskich elektryków miał tutaj tak rozwiniętą firmę kontraktorską, żeby móc zaatakować tak potężny rynek. A zatem jako subkontraktorzy Polacy na pewno pracują, ale jako potężne firmy elektryczne, bardzo szczerze wątpię.

Media brytyjskie regularnie informują na temat emigrantów zabierających Brytyjczykom miejsca pracy. Jak podaje BBC, 42 proc. ludzi pracujących przy wiosce olimpijskiej pochodzi z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym większość z Polski. Według innych szacunków, w dzielnicy Newham zarejestrowało się 51,000 imigrantów ze wschodniej Europy chętnych do pracy przy olimpiadzie, ale brak konkretnych danych na temat rzeczywistej liczby pracujących przy projektach. Rząd brytyjski zdaje sobie sprawę z tego, że brakuje w Anglii wykwalifikowanych pracowników sektora budowlanego oraz jemu pokrewnych. Dlatego ma ich dostarczyć National Skills Academy (Narodowa Akademia Umiejętności), dająca młodzieży szanse kształcenia się w zawodach, na które jest obecnie największe zapotrzebowanie. Ma ona za zadanie wykształcenie i danie pracy młodym Brytyjczykom, a jednocześnie pomóc w wypełnieniu obietnicy Olympic Delivery Authority na temat zatrudnienia przy wiosce olimpijskiej. We wrześniu 2008 z 2,701 pracowników w wiosce olimpijskiej 24 proc. zatrudnionych pochodziło z lokalnej społeczności (bez rozróżnienia na Brytyjczyków i obcokrajowców), 9 proc. z nich było wcześniej bezrobotnymi, a 247 ukończyło specjalne szkolenia przygotowujące do pracy w branży budowlanej Plant Training Centre przy wiosce olimpijskiej.

Jeszcze brak ofert

Na nieco ponad trzy lata przed Olimpiadą w Anglii i Euro w Polsce i na Ukrainie na polskich portalach budowlanych dla emigrantów nie ma jeszcze żadnych ofert kontraktów dla wykonawców lub podwykonawców ani też kampanii informacyjnej, jak i gdzie szukać pracy. Chętni do pracy przy Euro 2012 powinni się zgłaszać do urzędów pracy w Polsce, w miastach posiadających stadiony sportowe albo prowadzących duże projekty budowy infrastruktury. Można też kontaktować się bezpośrednio z firmami wygrywającymi przetargi na budowy lub usługi związane z mistrzostwami Europy. Zainteresowani pracą przy obiektach sportowych lub infrastrukturze olimpijskiej w Londynie mogą znaleźć wszelkie niezbędne informacje, jak i gdzie szukać ofert oraz wszystkie przetargi dla firm na oficjalnej stronie internetowej olimpiady.

Wybór

W obliczu wyboru pomiędzy pracą przy Igrzyskach Olimpijskich w Londynie, a przy mistrzostwach Europy w Polsce, polscy emigranci skłaniają się bardziej ku pracy przy Olimpiadzie. Tak wskazuje sonda Cooltury i portalu budowniczy.co.uk, która została przeprowadzona we wrześniu i październiku br. Na pytanie, która oferta pracy byłaby bardziej atrakcyjna, a jednocześnie, którą by wybrali, 83 proc. respondentów opowiedziało się za Olimpiadą w Londynie, a 17 proc. za Euro. Drugie pytanie sondy dotyczyło oceny stanu przygotowań do obu imprez sportowych. Poziom przygotowań do Olimpiady jako bardzo dobry oceniło 29 proc., dobry 48 proc., jako mierny określiło je 16 proc. uczestników sondy. Poziom przygotowań do Euro w Polsce i na Ukrainie jako bardzo dobry oceniło 7 proc. użytkowników portalu, dobry odpowiedziało 18 proc., mierny – 72 proc. ankietowanych.

– Na decyzje naszych rodaków może wpływać kilka czynników – Kuba Grzelak z portalu budowniczy.co.uk komentuje wyniki sondy. – Pierwszy z nich to miejsce prowadzenia firmy i zamieszkania. Ciężko jest się spakować i wyjechać do kraju w poszukiwaniu pracy lub nowych zleceń. Tutaj znamy już rynek, nawiązaliśmy kontakty, poznaliśmy angielskie standardy budowy, a w Polsce musielibyśmy zacząć wszystko od początku. Druga sprawa, to realna możliwość pracy przy obiektach olimpijskich. W Londynie mamy większe szanse na znalezienie pracy w firmach, które budują obiekty olimpijskie, jako pracownicy lub podwykonawcy – wylicza. – Kolejną rzeczą są pieniądze. Wbrew powszechnym opiniom o rosnących pensjach w Polsce i wyrównujących się zarobkach daleko jeszcze nam do kwot, jakie możemy zarobić na Wyspach. Do pieniędzy należy dodać komfort pracy, który jest bez porównania lepszy tutaj niż w kraju. Ostatni czynnik, który może być brany pod uwagę to prestiż imprezy. Olimpiada to największe i najważniejsze zawody sportowe na świecie, a my stajemy przed możliwością dołożenia swojej cegiełki w budowaniu historii – podsumowuje.

Łukasz Nogaj zauważa jeszcze jeden czynnik negatywny, wstrzymujący wielu emigrantów od wyjazdu do Polski, by tam kontynuować prace swoich firm.

– Wszyscy boją się tego polskiego „meksyku” związanego z biurokracją. Ja już bym dawno wrócił i prowadził tam firmę, bo już kiedyś próbowałem, ale ZUS mnie „zjadł”. I dlatego jestem tutaj.

Olimpiada a recesja

– Jeżeli chodzi o rozwój i plany, to chyba teraz firmy skupiają się na tym, aby przetrwać kryzys, który zagościł w Wielkiej Brytanii – mówi Kuba Grzelak. – Jestem spokojny o przyszłość polskich firm.

– Myślę, że olimpiada pomoże gospodarce pomimo recesji – mówi Łukasz Nogaj. – Prace przy infrastrukturze olimpijskiej nie zostaną zatrzymane i dzięki temu wielu ludzi zachowa zatrudnienie. Polscy emigranci na tym skorzystają. Jeden z moich kolegów do niedawna prowadził małą firmę i potracił swoich klientów, bo akurat miał grono klientów z tej półki, których recesja mocno dotknęła. Zatrudnił się w firmie pracującej przy jakimś projekcie olimpijskim – dodaje. – Ja mam żonę i dwie córeczki w Polsce, zaczęliśmy tam dom budować. Jeśli dostałbym w tym momencie pracę w Polsce, która pozwoliłaby mi na spłacanie kredytu na dom, na dokończenie moich studiów zaocznych w Polsce i na życie, to ja się pakuję w ciągu tygodnia. To tylko kwestia finansowa.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama