Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Papież pozdrawiał Jaruzelskiego

Goły i bosy jak buszmen. JERZY DOMAŃSKI, redaktor naczelny „Przeglądu”, a wcześniej „Przeglądu Tygodniowego”. W latach 1985-1995 redaktor naczelny „Sztandaru Młodych”. Od 2000 roku prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy RP.


Jaka część Polaków jest lewicowa?
Socjalizm tak przeorał naszą świadomość, że zdecydowana większość przyjęła podstawowe założenia doktryny socjalistycznej za swoje. Uważam, że ludzi o poglądach centrolewicowych jest w Polsce znacząca ilość.

Wielu nadal dostaje od państwa naciągane benefity. Kiedy na to patrzę, myślę, że stanęliśmy na głowie.
Pani mówi o....

KRUS-ach, ZUS-ach, sanatoriach, pomostówkach, lewych rentach i emeryturach, mieszkaniach za złotówkę, rzeszach 50-latków odpoczywających całe dnie. I te wszystkie przyzwyczajenia są finansowane z pieniędzy przyszłych pokoleń.
 Modelowy człowiek nie jest przedsiębiorczy, ambitny i pracowity. To często zwykła pierdoła, taki się urodził i takie ma geny: poczciwy, niedecyzyjny, wolny w myśleniu i działaniu. Taki homo sapiens. I co z nim zrobić?

Użalanie się nad ludźmi, którzy przy zmianie systemu stracili i do dziś nie mogą się odnaleźć jest absurdalne. Takiego Eldorado jak wtedy, w historii nie było i już nie będzie. Kto dziś ustawiłby się na margarynach sprzedawanych z leżaka?

Narzekanie i mówienie, że mamy przypadkowe społeczeństwo było i już się nie sprawdziło. Co im pani chce powiedzieć? Że i tak mają dobrze, bo Papuasi bez butów chodzą? Tej mentalności nie da się zmienić. Dlatego Kaczyński wyjął wiele haseł z doktryny minionego okresu i zyskał popularność.

Udział Kościoła w polskim życiu społecznym i politycznym jest wystarczający, czy za duży?

 Unikalny w Europie. Nie ma drugiego kraju, gdzie tak szczegółowo ingerowano by w rozwiązania. W zasadzie można powiedzieć, że nie jesteśmy państwem świeckim. Trudno też powiedzieć, że religijnym, ale na pewno bliżej nam do modelu państwa kościelnego.

Będziemy od tego odchodzić w następnych pokoleniach?

W tej chwili mamy do czynienia z apogeum. W oczach ludzi młodych Kościół jest uosobieniem walki z byłym systemem. Ten sam Kościół w latach 70. i 80. świetnie się porozumiewał z władzą i był beneficjentem rozmaitych zmian. Stawiam tezę, że za Gierka i gen. Jaruzelskiego Kościół ściśle współpracował z władzą państwową, również po to, by uzyskiwać różnego typu koncesje. I uzyskiwał. Mówienie, że był w tamtym czasie prześladowany jest absurdalne.

Ma pan na to jakieś dowody?
Wystarczy zapytać, ile prześladowany Kościół wybudował w latach 70. obiektów sakralnych? Więcej wybudowano w socjalizmie, niż w ciągu ostatnich 20 lat. Czy pani wie, że gen. Jaruzelski spotykał się wielokrotnie z Janem Pawłem II w latach 90. i aż do samej jego śmierci? Odbywali długie rozmowy. Papież nie raz prosił polskie delegacje, by pozdrowiły generała. Tymczasem opinia publiczna żyje w przekonaniu, że papież na jego widok dostawał niemal białej gorączki.

Jak pan myśli, jakie byłoby stanowisko Ojca Świętego wobec tego, co się dziś dzieje?
Dopóki żył, skrajna polska prawica bała się jego reakcji, więc nie szalała.

Jak długo można grać takimi kartami?
Jak długo będzie się opłacało.

Następne pokolenie nie odetnie się?

Dlaczego? To jest jak z Piłsudczykami. Ostatni legioniści odeszli, a w Krakowie działa Komitet Legionistów, na czele którego stoi jakiś oszalały kapitan. Jeszcze jego wnuk może być szefem tej organizacji. Czemu nie? Teraz krajem rządzi pokolenie NZS. Za Kwaśniewskiego wpływy miało pokolenie ZSP, bardziej lewicujące. Dziś NZS, ta mała, nielicząca się część studentów, która nie zdążyła ucierpieć, bo ma po 40 lat, zasiada na stanowiskach prezesów i opowiada jak walczyli.

Początek lat 90. to okres, kiedy w mediach panowała euforia z wywalczonej wolności. To musiała być trudna sytuacja dla pism o charakterze lewicowym.

Trzeba zacząć od tego, co się zmieniło na rynku prasy po 1989 roku. Pani prezentuje pogląd, że spotkało nas samo dobro, a ja uważam, że absolutnie nie. W latach 1990-91 upadło w Polsce wiele wartościowych tytułów.

Dlaczego?
W wyniku bezmyślnego, bezsensownego i bardzo politycznego działania Komisji Likwidacyjnej RSW Prasa Książka Ruch. Działał taki twór, którego członkiem był między innymi Donald Tusk.

O jakich tytułach pan mówi?

„Świat Młodych”, „Na przełaj”, „Życie Warszawy”, „Express Wieczorny”, „Kobieta i życie”. Większość pism w Polsce prezentowała bardzo wysoki poziom. Niewiele się ostało, tak jak na przykład „Polityka”. Twierdzenie, że do 1989 roku media były tragiczne, a światło jasności zaświeciło dopiero po `89, jest nieprawdziwe. Istnieje niewiele dowodów tej jasności, bo co weszło na miejsce tamtych tytułów? Najsłabsza, gadzinowa prasa niemiecka. Stosując tzw. dumping, czyli sprzedawanie poniżej kosztów produkcji, wykończono polską konkurencję, osiągając monopol.

Zna pan szczegóły takich transakcji?
Oczywiście. Przychodził ktoś, na przykład do „Sztandaru Młodych” i mówił dobremu dziennikarzowi: „Masz 4 tysiące? Ja ci dam 12”. Kupiono dziennikarzy, a gdy „SM” upadł, to pensje obniżano, bo nie trzeba już było osłabiać konkurencji. W pojedynku o prasę w Polsce nie mieliśmy żadnego wsparcia politycznego, ponieważ Tusk i jego koledzy uważali, że wszystko trzeba zaorać.

Może były ważniejsze sprawy.
Dla tej Komisji nie, bo oni tylko tym się zajmowali, tyle że na mediach absolutnie nie znali się. To byli rewolwerowcy, nastawieni wyłącznie na rozstrzeliwanie.

Jakie te lata były dla „Przeglądu”?
Za nami nie stoi żadna grupa kapitałowa. Jestem jak buszmen goły i bosy, a na przeciwko mnie stoi człowiek ubrany od stóp do głów, najnowocześniej uzbrojony i sowicie opłacany.

Wasze teksty różnią się od tych „uzbrojonych”.
Bo to jest zupełnie inna filozofia robienia gazety.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama