Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Zapomniany artysta awangardy

Kiedy pierwsza wojna światowa dobiegła końca, niewielu ludzi zdawało sobie sprawę, jakie reperkusje będzie ona miała na europejską awangardę i w konsekwencji współczesną sztukę.

Jedną z utopijnych reakcji na ten jeden z najkrwawszych w dziejach ludzkości konfliktów był holenderski ruch artystyczny De Stijl (Styl), który skupiał sie wokół magazynu o tej samej nazwie.

Jego założycielem i głównym rzecznikiem był Theo van Doesburg (1883–1931) niezwykle wszechstronny artysta oraz jedna z wiodących postaci w rozwoju abstrakcji geometrycznej. Jego kompan Piet Mondrian, który udoskonalił odważny wizerunek grupy pozostaje najbardziej znanym artystą kojarzonym z De Stijl; van Doesburg dla odmiany jest nieco zapomniany. Nowa wystawa w Tate Modern stara się to zmienić.

Theo van Doesburg był „szarą eminencją” europejskiej awangardy lat dwudziestych. Nawiązując liczne kontakty ze środowiskami kulturalnymi skupionymi wokół Dady czy Bauhausu, propagował z dogmatycznym zapałem surowe, geometryczne założenia De Stijl, stając się swoistym przekaźnikiem idei dla wywodzących się z rozmaitych kręgów artystów, którzy podzielali jego pragnienie i wizję stworzenia nowego świata. Pod wieloma względami ekspozycja ta przedstawia go jako prekursora dzisiejszych grubych ryb – kuratorów, oczywiście poza małym, aczkolwiek bardzo ważnym wyjątkiem – potrafił on malować. Jednak ze wszystkich sztuk to architektura i projektowanie są dziedzinami, na które van Doesburg wywarł największy wpływ. Razem z architektami JJ Oudem i Gerritem Rietveldem nadał płaskim i geometrycznym obrazom De Stijl trzeci wymiar. Bez wątpienia był wulkanem pasjonujących idei z niesamowitą przestrzenną wyobraźnią. Jego aksonometryczne rzuty idealnych domów, stworzone we współpracy z Cornelisem van Eesterenem są kluczowe dla zrozumienia koncepcji artysty i szkoda, że nie zostały bardziej wyeksponowane, choćby za pomocą cyfrowych wizualizacji. Plastikowy model jednego z budynków „Maison Particulière”, poprzez swoją dosłowność, nie jest tak uderzający jak oryginalny projekt. Na rysunku perspektywa jest dwuznaczna, a ściany wydają się być płynne. Wszystko to sprawia, że pokoje nie są statycznymi pudłami, ale koncepcyjną przestrzenią wypełnioną powietrzem.

Niemal tradycyjnie ekspozycja w Tate Modern jest nienagannie zaaranżowana. Kuratorzy nie wyodrębniają na siłę De Stijl, ale prezentują go, nie tylko w kontekście innych ruchów artystycznych, ale również wpływu grupy na inne dziedziny sztuki, włączając w to film, architekturę czy nawet typografię. Czemu zatem pozostawia po sobie uczucie niedostatku? Odpowiedź leży w naturze estetyki, którą van Doesburg opanował do perfekcji. De Stijl jest tak rygorystyczny, że daje wrażenie chłodnej surowości i prostoty. Van Doesburg i jego zwolennicy chcieli wprowadzić uniwersalny, wizualny język, który przemówiłby do masowego odbiorcy. Zamiast tego wyprodukowali nieco anonimowe prace, które wyglądają jakby wyszły spod igły maszyny. Gdzie jest ten nieład towarzyszący ludzkiej egzystencji? Gdzie jest śmiech, łzy czy sex? Nieustanne dążenie przedstawicieli De Stijl do perfekcyjnego porządku „dusi się we własnym sosie”. Tak bardzo, że beztroskie przekątne na ostatnim obrazie van Doesburga „Simultaneous Counter-Composition” są jak powiew świeżego powietrza.


Co: Van Doesburg and the International Avant-Garde
Kiedy: do 16 maja
Gdzie: Tate Modern, Bankside, London SE1 9TG
Bilety: 10 funtów, zniżkowe 8,50 funta.

Galeria czynna codziennie 10-18, w piątki i soboty do 22.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama