Kobieta kręci zbyt rzadko
Nie ma różnicy między filmem wyreżyserowanym przez kobietę i mężczyznę. Można się o tym przekonać na Birds Eye View – międzynarodowym festiwalu filmów stworzonych przez kobiety, który odbędzie się w Londynie w dniach 4-12 marca. Dlaczego więc panie stają dziś za kamerą niemal równie rzadko co w epoce kina niemego?
- 02.03.2010 06:00 (aktualizacja 03.08.2023 12:07)
O dyskryminacji kobiet mówi się najczęściej w kontekście polityki, biznesu i innych tradycyjnie typowo „męskich” zawodów, takich, gdzie przydaje się siła fizyczna. Tymczasem, choć trudno w to uwierzyć, ma ona miejsce również w kreatywnych zawodach, w których obiektywnie powinien liczyć się przede wszystkim talent. Przemysł filmowy, zdominowany przez mężczyzn od początku swojego istnienia, wciąż bardzo rzadko dopuszcza do głosu panie. Fakt ten obnażają badania przeprowadzone w światowych eldorado dla twórców kina.
Tylko co dziesiąty film na świecie jest dziełem kobiety
Dr Martha Lauzen, wykładowca komunikacji społecznej na San Diego State University, śledzi udział kobiet w przemyśle filmowym od ponad dwudziestu lat, każdy rok podsumowując raportem Celluloid Ceiling. Wskazuje on, że spośród wszystkich filmów, które ukazały się w Stanach Zjednoczonych w 2008 roku, tylko 9 proc. wyreżyserowanych zostało przez kobiety. To co prawda o 3 proc. więcej niż w roku poprzednim, ale tyle samo co dziesięć lat wcześniej! Z obliczeń własnych Carrie Rickey , dziennikarki Los Angeles Times wynika, że z 250 najbardziej kasowych filmów w 2009 kobiety wyreżyserowały 17, czyli nieco poniżej 7 procent. Jak zauważa dr Lauzen liczba kobiet za kamerą wcale z czasem nie rośnie, a nawet są lata, kiedy maleje. Przykładowo w 2000 roku kobiety stanowiły 11 proc. ogółu reżyserów, a w 2007 zaledwie 6 proc.
W tym kontekście rok 2008 w Wielkiej Brytanii był prawdziwą fiestą reżyserów płci pięknej – ich liczba wzrosła dwukrotnie wobec roku poprzedniego i wyniosła 12 proc. Zdaniem organiztorek Birds Eye View, na szampana i kawior jest jeszcze za wcześnie. – To na razie tylko jednorazowa eksplozja i nie możemy mówić o stałej tendecji wzrostowej. Słyszałam, ale oficjalny raport na ten temat jeszcze nie został opublikowany, że odkąd na Wyspach rozpętała się recesja, liczba kobiet w brytyjskim przemyśle filmowym spadła aż o 20 proc! – mówi Amy Mole, managing director festiwalu.
Jest BAFTA za reżyserię dla kobiety, czy będzie Oskar?
Świat ma już pozytywne przykłady kobiet biznesu i polityki. Tymczasem wciąż brakuje zdobywczyni Oskara za reżyserię. Nic więc dziwnego, że tegoroczna nominacja Kathryn Bigelow do tej nagrody, za film „The Hurt Locker. W pułapce wojny”, rozbudziła tyle nadziei u kobiet z branży. W końcu to dopiero czwarty taki przypadek w historii Amerykańskiej Akademii Filmowej (AAF). - Myślę, że to sposób w jaki urządzony został świat. Mężczyźni kontrolują pieniądze i decydują o tym, komu je powierzą – odpowiedziała niegdyś Jane Campion na pytanie dlaczego jej zdaniem tak mało kobiet reżyseruje filmy. Campion dostała nominację za „Fortepian” w 1993 roku - siedemnaście lat po Linie Wertmüller („Siedem piękności Pasqualino”) i dziesięć lat przed Sofią Coppolą („Między Słowami”).
21 lutego Bigelow już przeszła do historii jako pierwsza kobieta nagrodzona w dziedzinie reżyserii przez Brytyjską Akademię Sztuk Filmowych i Telewizyjnych (BAFTA). – Kobiety wciąż walczą o równe prawa, także jeśli może to być jakiś promyk nadziei, to wspaniale – mówiła dziennikarzom w kularach londyńskiej Royal Opera House, gdzie odbyła się uroczystość wręczenia nagród. Czy dostanie też Oskara? Głównym rywalem Bigelow w wyścigu do amerykańskiej statuetki będzie, podobnie jak w przypadku BAFTY, James Cameron, twórca „Avatara”, najbardziej kasowego filmu w dziejach kina. Film Bigelow znalazł się dopiero na 130 miejscu pod względem wpływów finansowych i to tylko za 2008 rok. Jest jednak nadzieja , że nagroda przypadnie właśnie jej ponieważ wyróżniane Oskarami produkcje nie zawsze są tymi najbardziej dochodowymi. Byłby to globalny sukces wszystkich reżyserek. Bezdyskusyjny dowód na to, że potrafią dobrze reżyserować filmy. I chociaż nie oznaczałby, że wszystkie nagle zaczną przebierać w ofertach realizacji ciekawych scenariuszy - niewątpliwie zomtywuje je do dalszej walki o szansę na to.
Stereotypy płciowe na planie
Nawet najbardziej znane reżyserki nie dostają zleceń na realizację thrillerów albo komedii, nie wspominając o filmach akcji. - Bez żadnego racjonalnego powodu. Mężczyzni, którzy decydują o tym, komu powierzą stanowisko głównego reżysera, kierują się wyłącznie stereotypami. Pod tym względem nie ma uprawnienia w filmie. Dlatego kobiety, które odnoszą w tym zawodzie sukces, same przeważnie piszą scenariusze – twierdzi Mole.
Również dlatego tak ważnym dla damskiej części świata jest dokonanie Kathryn Bigelow. Jej film opowiada bowiem o jednostce amerykańskich saperów rozbrajających miny w Iraku, co obala mit, że kobiety nadają się tylko do reżyserowania „oper mydlanych”, filmów tkliwych i romantycznych oraz musicali. Ale takich mitów jest niestety znacznie więcej. - Często słyszymy szokujące wręcz anegdoty z planów zdjęciowych o aktach seksizmu i przerażającej niechęci męskiej części ekipy oraz aktorów do reżysera kobiety. – potwierdza Mole. Jej zdaniem szefowie wytwórni filmowych wciąż są przekonani, że film ma o 70 proc. większą szansę na sukces, jeśli reżyseruje go mężczyzna. Ten stereotyp ma także drugie dno. Powszechnie uważa się bowiem, że płeć piękna nie jest dobrą publicznością dla wielkich produkcji. Przeczą temu twierdzeniu globalne sukcesy kasowe filmów takich jak „Mamma Mia” czy „Sex in the City”, jednak traktowane są jako wyjątek od reguły. Tych „wyjątków” jest więcej.
Pomimo to, wielkie budżety markietingowe wciąż zasilają tylko „męskie” historie. I tu wpadamy w błędne koło, bo to właśnie wsparcie reklamowe generuje największe widownie. Skoro „kobiece filmy” go niedostają, nie mają szansy zarobić tyle co „męskie”, a to sprawia, że nastawione głównie na zysk największe wytwórnie na świecie nie chcą w nie inwestować. Panie skazane są więc przeważnie na niezależne studia o mniejszych możliwościach.
Co to znaczy film kobiecy?
Gdybym nie znała nazwiska filmów: „Między słowami”, „Fortepian”, „Wszystko o mojej matce” czy „Jackie Brown” – nie potrafiłabym powiedzieć czy reżyserem był mężczyzna czy kobieta. Może nawet szkoda, że nie ma nurtu nurtu kina kobiecego, jako takiego. Bizneswoman stworzyły przecież styl zarządzania zwanym „miękkim”, który stosuje dzisiaj bardzo wielu męskich managerów. „Film kobiecy” znaczy dziś ni mniej ni więcej niż tyle, że został wyreżyserowany przez kobietę. Wbrew powszechnym opiniom nie zawsze koncentruje się już na analizie psychologicznej płci pieknej. Organizatorki festiwalu Birds Eye View podkreślają, że jego rolą jest przede wszystkim ukazanie pozytywnych przykładów damskich karier w braży filmowej. To ważne dla młodych kobiet, które myślą o wejściu do niej. - Kolejne pokolenia reżyserek i scenarzystek muszą mieć kogo naśladować, muszą uwierzyć, że chociaż zawody te są ciężkim kawałkiem chleba, to można odnieść w nich sukces – mówi Mole.
W tym roku na festiwalu pojawią się produkcje reżyserek o globalnym uznaniu, np. Isabel Coixet, oraz debiutantek za kamerą, między innymi: Katarzyny Rosłaniec z Polski czy amerykańskiej gwiazdy Hollywood - Drew Berrymore. Zdaniem Mole, chociaż znane nazwisko, jak w przypadku Barrymore, zdecydowanie pomaga wypłynąć w branży, to talent liczy się tu przede wszystkim. Bez niego nikt nie zainwestuje milionów dolarów w film i jego reklamę, a widzowie nie wydadzą pieniędzy na bilet do kina. – Oczywiście film Drew spotka się z większą popularnością niż miałoby to miejsce w przypadku debiutu nieznanej kobiety, nie mniej jednak autentycznie zasługuje on na uwagę. – ocenia Mole.
Zarówno fabularne jak i dokumentalne produkcje, które zobaczyć będzie można na Birds Eye View, z założenia mają trafić do szerokiego grona odbiorców, bez względu na płeć. - Oferujemy więcej niż tylko „świat z kobiecej perspektywy” – zapewnia Mole. Ciekawe ilu mężczyzn pojawi się na widowni?
Więcej o festiwalu na stronie: www.birds-eye-view.co.uk
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze