W lipcu, the Consumer Prices Index (CPI) - wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych będący najpopularniejszym miernikiem inflacji na świecie, wzrósł na Wyspach do poziomu 10,1%, dla porównania w czerwcu wyniósł on 9,4%.
Jeszcze kilka dni temu ekonomiści szacowali, że CPI dobije do 9,8%, najnowszy raport pokazuje jednak że inflacja się pogłębia, głównie z powodu najwyższego od ponad dekady wzrostu cen żywności i napojów a trzeba pamiętać, że po wprowadzeniu w życie jesiennych podwyżek cen energii, sytuacja znacznie się pogorszy. Eksperci Banku Anglii już teraz prognozują wzrost inflacji do 13% do końca roku.
Póki co inflację napędza głównie drożyzna w sklepach, w lipcu najbardziej poszybowały w górę ceny wyrobów piekarniczych, mięsnych, nabiału i warzywnych, ale też karmy dla zwierząt domowych czy papieru toaletowego.
W związku z pogłębiającym się kryzysem, opozycja wezwała rząd do podjęcia natychmiastowych działań w celu zwiększenia wsparcia dla brytyjskich gospodarstw domowych. „Ludzie zamartwiają się o przyszłość a Torysi ignorują skalę problemu i beztrosko zajmują się wyborami na lidera partii”, oświadczyła Rachel Reeves, członek gabinetu cieni Partii Pracy.
„Rozumiem, że czasy są ciężkie a ludzie się martwią wzrostem cen, to jednak problem światowy”, odpowiada Kanclerz Skarbu Nadhim Zahawi i przekonuje, że walka z inflacją to priorytet resortu finansów.
„Chociaż w tej sytuacji nie ma łatwych rozwiązań, pomagamy tam gdzie możemy, chociażby poprzez dotacje o łącznej wartości 37 miliardów funtów dla najbardziej potrzebujących czy dopłaty do rachunków za energię dla wszystkich”, dodał.
Napisz komentarz
Komentarze