W pierwszych trzech miesiącach 2022 roku zyski BP podskoczyły do 6,2 miliarda dolarów, czyli do poziomu najwyższego od ponad dekady, z kolei Shell wypracował 9,1 miliarda dolarów. Ogłaszając w czwartek w Izbie Gmin wprowadzenie nowego podatku, Rishi Sunak wyjaśnił, że wyniesie on 25%.
„Będzie to rozwiązanie tymczasowe, kiedy ceny ropy i gazu powrócą do normalnych poziomów, opłata zostanie wycofana”, stwierdził. Jeśli rząd nie zniesie windfall tax, przestanie on obowiązywać dopiero w grudnia 2025 roku na mocy klauzuli wygaśnięcia - sunset clause (to środek w ramach ustawy, rozporządzenia lub innego prawa, który przewiduje, że ustawa przestaje obowiązywać po określonej dacie).
„Sektor naftowy i gazowy osiąga nadzwyczajne zyski nie w wyniku zmian w podejmowaniu ryzyka, innowacji lub wydajności, ale w wyniku rosnących światowych cen towarów, częściowo spowodowanych wojną wywołaną przez Rosję”, podkreślał.
Tymczasem jeden z najbardziej oddanych współpracowników premiera – minister Jacob Rees-Mogg ostrzega, że każdy podatek pociąga za sobą konsekwencje ekonomiczne.
„Niezależnie od tego, czy jest to podatek o konsystencji pasty, czy podatek od nadmiernych zysków, ma to konsekwencje gospodarcze”, przyznając jednocześnie, że inne rozwiązania sytuacji, jak dalsze zadłużanie się państwa, miałby katastrofalne skutki.
Eksperci nie mają wątpliwości, że wprowadzenie podatku od dodatkowych zysków gigantów naftowych, odbije się na mieszkańcach Wysp, zaś same firmy znacząco ograniczą swoje inwestycje w Wielkiej Brytanii.
Napisz komentarz
Komentarze