Wojna w Ukrainie doprowadziła do wzrostu cen ropy a dodatkowo, dostawy z Rosji - jednego z głównych eksporterów paliw lotniczych zostaną niebawem zakłócone przez odcięcie się Wielkiej Brytanii od tego rynku. Tymczasem przewoźnicy obserwują gwałtowny wzrost zainteresowania letnimi podróżami, zwłaszcza do krajów europejskich co dodatkowo napędza spiralę cenową.
O'Leary poinformował, że ceny pozostaną na obecnym - niskim poziomie (koszt przelotu na większości kierunków, jest niższy niż przed pandemią) do czerwca, przyznał jednak, że w okresie letnim firma spodziewa się wzrostu kosztów.
„Myślę, że zimą ceny znów pójdą nieznacznie w dół. Teraz jest jednak za wcześnie aby mówić o tym kiedy nastąpi kolejne spowolnienie gospodarcze”, oświadczył szef Ryanair.
Dzięki zniesieniu restrykcji covid’owych przewoźnik obsłużył już w tym roku 97,1 miliona osób, dla porównania, rok wcześniej zaledwie 27,5 mln. Linia lotnicza liczy, że w 2022 roku całkowita liczba pasażerów wzrośnie do 165 milionów pasażerów.
Również Tui spodziewa się w tym roku gwałtownego skoku wakacyjnych podróży, na chwilę obecną poziom rezerwacji zbliża się do pułapu sprzed 2019 roku. Turyści muszą się jednak spieszyć z przeglądaniem ofert by nie zostać z niczym. „Tego lata praktycznie nie będzie ofert last minute”, ostrzega Fritz Joussen, dyrektor generalny Tui.
Napisz komentarz
Komentarze