Kontynuacja części I opublikowanej w tygodniku „Cooltura” nr 893
„Spolszczenie” Hauków było zdecydowanie polskim sukcesem i są na to dowody. W kolejnym powstaniu w roku 1863, zwanym „styczniowym”, generał Józef Hauke Bosak odgrywał poważną rolę obok samego Romualda Traugutta. Józef Hauke zaczął swą edukację w carskim Korpusie Kadetów, następnie w Korpusie Paziów w Petersburgu, gdzie też ukończył Wyższą Akademię Wojskową. W 1855 został oficerem ordynansem samego cesarza Aleksandra II. W 1862 został awansowany na pułkownika, ale manifestacje patriotyczne w 1861 i 1862 były dla niego tak wielkim wstrząsem, że wkrótce podał się do dymisji. W styczniu 1863 roku został bliskim współpracownikiem Romualda Traugutta i dowódcą oddziałów powstańczych województw krakowskiego i sandomierskiego oraz kaliskiego. Razem z nim w Korpusie Kadetów w Petersburgu był mój pradziad – pułkownik Jan Stella-Sawicki, w powstaniu styczniowym znany pod pseudonimem Pułkownik Struś, który jako jeden z ostatnich opuścił szeregi powstania w 1864 roku, do ostatniego momentu dowodząc całą Galicją ze swym HQ w konspiracyjnym ukryciu we Lwowie. Znał się dobrze z Hauke Bosakiem jeszcze z Petersburga, z samego powstania 1863 roku i z lat późniejszych na emigracji, po ich ucieczce przed niewątpliwą zsyłką na Syberię, jeżeli nie rozstrzelaniem, jak to zwykle Rosjanie robili, tak przedtem jak i później.
W Londynie znałem przez wiele lat wspominaną do dzisiaj przez wiele osób panią Danusię Hauke, która miała wiedzę o wszystkich rodzinnych powiązaniach z księciem Filipem. Była 3 lata młodsza od niego i mieszkała do samej śmierci w Ealingu. Nawet zaprosiła mnie osobiście jako „Facebook friend” do grona swoich przyjaciół. Zmarła niestety około 2 lata temu. Do dzisiaj, „dostaję” różne informacje z jej ciągle istniejącego profilu. Jak widać istnieje głos z tamtego świata.
W Polsce, w czasie wizyty brytyjskiej pary królewskiej, widziałem wywiad z ojcem Aleksandrem Hauke, dominikaninem, jakoby ostatnim męskim przedstawicielem rodu w Polsce, który przyjął święcenia kapłańskie w 1965 roku. Twierdził, że jest kuzynem księcia Filipa czwartego stopnia. Wiem, że rodzina ta dalej istnieje w Polsce, Szwecji i w Wielkiej Brytanii.
Wracając do „Nocy Listopadowej” w 1965 roku w Krakowie – zupełnie przypadkowo powrócił ten temat 10 lat temu podczas planów odsłonięcia 16 września 2011 pomnika Fryderyka Chopina na Deansgate w Manchesterze. Poszukując koncepcji na ten monument, wpadłem na pomysł uwiecznienia w nim Etiudy c-moll op. 10 nr 12 zwanej „Rewolucyjną”, którą to skomponował w 1831 w Wiedniu na wieść o śmierci generała Sowińskiego na Woli. Jej „pierwszy akord odzywa się jak wystrzał. A potem już tylko toczy się masa brzmień wzburzonych i gniewnych,”, pisał krytyk.
Pomnik ten do dziś stoi w samym centrum Manchesteru, z wkomponowaną w jego dramatyczny charakter sceną ze sztuki Wyspiańskiego (ponieważ zachowały się w moim archiwum czarno-białe zdjęcia z premiery w teatrze Juliusza Słowackiego w Krakowie w roku 1965). Resztę wykonał w glinie, a ostatecznie w brązie, polski rzeźbiarz Robert Sobociński. Nasz pierwszy wspólny projekt stanął w National Memorial Arboretum, jako Polish Allied Forces Memorial, a uwieczniony został na okładce „Cooltury” we wrześniu 2009. Większość z nas zgadza się, włącznie z obecnym panem naczelnym redaktorem „Cooltury”, że była to prawdopodobnie najlepsza okładka gazety w jej całej historii.
Wracając do księcia Filipa, był on znany z mówienia tego, co myślał i z niekonwencjonalnych od czasu do czasu powiedzonek, które to przeszły do historii. Inną jego „słabością” był niski poziom tolerancji na znudzenie, np. podczas oficjalnych uroczystości. Nawet podczas służbowej wizyty w Warszawie „zgubił się”, odchodząc podczas jednego z przemówień. Królowa Elżbieta zadała wtedy ciekawe pytanie: Gdzie jest Filip? Oczywiście odnalazł się niedługo, ale te „przyzwyczajenia” Filipa królowa w swym ponad 70-letnim małżeństwie z nim musiała z pewnością doskonale znać, o ile nie spodziewać się ich od czasu do czasu. W dobrym małżeństwie tolerancja i zrozumienie to wszystko.
Drugim przykładem na to, że książę Filip lubił „just wandering off” podczas oficjalnych wizyt, jest ten z National Arboretum w 2009 roku, kiedy HRH zainteresował się naszym pomnikiem do tego stopnia, że „zniknął” z centralnej części Arboretum w trakcie oficjalnej uroczystości i powędrował aż do końca alei zwanej The Beat, gdzie od 11 lat stoi ów monument, by mu się przyjrzeć. A tam właśnie Czesio Maryszczak z SPK z Gienią Marzec z Manchesteru obdarowali go książką „First to Fight” (w redakcji: Dr Marek Stella-Sawicki, Jarek Garliński i Stefa Mucha), co jest uwiecznione na „przypadkowo” zrobionym zdjęciu przez Tadzia Juhrę. Pod naszym polskim pomnikiem książę Filip, będący podczas ostatniej wojny oficerem Royal Navy, rozpoczął intensywnie czytać rozdział poświęcony Polskiej Marynarce Wojennej z tamtego tragicznego okresu. Książkę tę wziął ze sobą do Buckingham Palace, gdzie prawdopodobnie znajduje się do dzisiaj. Czesio Maryszczak z SPK powiedział mi, że HRH wiedział dużo więcej o Polskiej Marynarce Wojennej z czasu II wojny światowej niż nawet on sam wiedział...
Mąż królowej Elżbiety II przyjechał do Polski z nieoficjalną wizytą w 1975 roku. Odwiedził wówczas Sopot i Gdańsk. Okazją były zawody w powożeniu, którymi książę Filip pasjonował się przez długie lata, a które po raz pierwszy zorganizowano w Polsce. Z Windsoru zabrał ze sobą dwa specjalnie przygotowane 4-konne sportowe zaprzęgi. Ale był nie tylko honorowym uczestnikiem III Europejskich Mistrzostw w Powożeniu – również ich sędzią. W Sopocie spędził pięć niezwykle ciekawych dni. Został zapamiętany jako przemiły i zawsze uśmiechnięty. Swoim angielskim lekkim zaprzęgiem przejechał nawet po plaży pod sopockim molo. W trakcie wizyty w Polsce złożył kwiaty na Westerplatte i w końcu odwiedził Białowieżę, gdzie planował obejrzeć żubry. Podobno podczas tej wizyty pojawił się rano na śniadaniu, odmawiając posiłku, co pewnie znaczyło, że wieczorna żubrówka była albo za mocna, albo książę wypił jej za dużo.
Powstańcy styczniowi 1863 r., generał Józef Hauke Bosak (Polak z wyboru) i pułkownik Jan Stella-Sawicki.
Danusia Hauke, urodzona 9 grudnia 1924, na wakacjach w Alpach z mężem. Danusia Barbara Hauke odeszła od nas 16 października 2019.
Rodzina Hauke w Polsce przed II wojną światową. Okazją były 60. urodziny dziadka Danusi Hauke. Jest rok 1928. Danusia miała 4 latka i siedzi z koszem kwiatowym po lewej stronie swojego młodszego braciszka, siedzącego u stóp dziadka.
Danusia Hauke żyła i mieszkała w Londynie, miała 3 synów, synowe i swe ukochane wnuczęta.
4 pokolenia rodziny księcia Filipa po matce. Imiona, nazwiska i tytuły w 3 językach.
Filippo di Edimburgo – Prince Philip – Duke of Edinburgh – Książę Filip (1921 Corfu, Greece – 2021 Windsor)
Andrea di Grecia – Prince Andrew of Greece & Denmark – Książę Andrzej (1882-1944)
Alice di Battenberg – Princess Alice – Księżna Alicja (1885-1969)
Luigi di Battenberg – Prince Louis of Battenberg – Książę Ludwik (1854-1921)
Vittoria d’Assia e dei Reno – Princes Victoria – Księżniczka Wiktoria (1868-1935)
Alessandro d’Assia – Prince Alexander of Hesse & by Rhine – Książę Aleksander (1823-1888)
Julia von Hauke – Julia Princess of Battenberg – Księżniczka Julia z Battenbergu (1825 Warszawa – 1895 Niemcy)
Conte Hans Moritz von Hauke – Count John Maurice Hauke – Hrabia generał Maurycy Hauke (1775 Niemcy – 1830 Warszawa)
Sofie Lafontaine – Sophie Lafontaine – Zofia Lafontaine (1790 Warszawa – 1831 Warszawa)
Victoria dei Regno Unito – Queen Victoria – Królowa Victoria (1819-1901)
Alberto di Sassonia di Coburgo di Gotha – Prince Albert – Książę Albert (1819-1901)
HRH książę Filip w National Memorial Arboretum otrzymuje moją książkę „First to fight” jako specjalny prezent, we wrześniu 2009. Obok stoją Chez Maryszczak z SPK Federacji Światowej oraz pani Gienia Marzec z Manchesteru.
Książę Filip w Sopocie w 1975 roku.
Napisz komentarz
Komentarze