Dr Susan Hopkins z Public Health England uważa, że należy zastanowić się nad przyszłym kształtem systemu lokalnych środków blokujących, jej zdaniem wprowadzone przed blokadą trzy poziomy obostrzeń, nie sprawdzą się w okresie zimowym czyli w sezonie grypowym, który dodatkowo utrudni walkę z koronawirusem. Wcześniej będą jeszcze Święta podczas których trudno będzie Brytyjczykom zrezygnować ze spotkań w gronie bliskich czy przyjaciół.
Dr Hopkins jest członkiem Sage - naukowej grupy doradczej Downing Street. Przemawiając w poniedziałek podczas rządowej konferencji dotyczącej pandemii stwierdziła, że ostatecznie to czy transmisja wirusa wyhamuje zależy od samym Brytyjczyków i ich podejścia do restrykcji.
„Wprowadzenie poziomu trzeciego doprowadziło do zmniejszenia liczby przypadków na północnym zachodzie Anglii, w innych częściach kraju ludzie mieli więcej swobody i to nie przynosiło spodziewanego efektu. Wszystko zależy od tego jak ludzie stosują się do rządowych wytycznych”, mówiła.
„Dlatego też, musimy pomyśleć o zaostrzeniu obostrzeń na poszczególnych poziomach abyśmy mogli przetrwać zimowe miesiące, aż szczepionka będzie dostępna dla wszystkich”, dodała.
Na chwilę obecną liczba osób zakażonych nadal jest wysoka, w ubiegłym tygodniu odnotowano dobowy rekord infekcji i zgonów, a na efekty lockdownu trzeba będzie poczekać tydzień lub dwa, przyznają naukowcy.
Tymczasem rząd nie chce przedłużenia blokady, forsuje powrót do trójpoziomowego systemu, który ma hamować rozwój lokalnych ognisk epidemii. Kompromisem między celami Downing Street a racjami naukowców, mam być utworzenie dodatkowego – czwartego poziomu.
Napisz komentarz
Komentarze